Zadania domowe — czy powinno się wyręczać w nich dzieci?
Rok szkolny na dobre się rozkręcił, zapewne zdążyły się już pojawić pierwsze problemy. Często rodzice pierwszoklasistów muszą się zmierzyć z pewną nowością – zadaniami domowymi. W niektórych szkołach dzieci dostają ich naprawdę wiele. Co robić, gdy dziecko mówi, że nie ma siły, płacze, wpada w histerię? Zanim odpowiemy na to pytanie, przedstawimy kilka przykładów i porównań.
Robienie zadań domowych na świetlicy
Wiele dzieci po lekcjach musi zostać na świetlicy, gdzie czekają na kogoś dorosłego. I w zależności od szkoły, można się tutaj spotkać z różną polityką. Niektóre placówki zapewniają pomoc w wykonywaniu zadań domowych, dzięki czemu w domu już nie trzeba nic robić. Inne wręcz przeciwnie, już na wstępie informują, że panie ze świetlicy nie są od odrabiania zadań. Zdarzają się nawet przypadki wychowawców, którzy zastrzegają, że dzieci nie mogą robić zadań na świetlicy, mają je wykonać w domu pod okiem rodzica. Ta ostatnia opcja to na szczęście rzadkość i świadczy jedynie o przestarzałym podejściu oraz braku empatii. Nie ma żadnej podstawy do tego, by wymagać od dzieci robienia zadań w takich, a nie innych okolicznościach.
Jeżeli dziecko ma możliwość zrobienia zadań na świetlicy, jest to bardzo dobra opcja, ponieważ w domu będzie można spędzić czas z rodziną, nie skupiając się na pracy. Bo zadania domowe dla dzieci są właśnie pracą.
Świetlica: czy każde dziecko może tam uczęszczać? Jakie są jej zasady? >>
Zadania domowe a zajęcia dodatkowe
Innym problemem jest kwestia zajęć dodatkowych. W dzisiejszych czasach wiele dzieci na jakieś chodzi – sportowe, językowe, naukowe, związane ze sztuką. Dzień takiego ucznia nierzadko wygląda tak, że po lekcjach i obiedzie jedzie na trening lub zajęcia i wraca do domu o godzinie 18, lub 19. Trzeba jeszcze zjeść kolację i się wykąpać. Gdzie w tym wszystkim czas na zadania?
Na jakie zajęcia dodatkowe warto zapisywać dziecko w wieku szkolnym? >>
Pomocne tutaj będzie odpowiednie planowanie. Należy wyrobić dziecku nawyk robienia zadań długoterminowych z uwzględnieniem treningów. Jeżeli w środę dziecko dostaje zadanie domowe na za tydzień, a we wtorki ma treningi, trzeba będzie najpóźniej w poniedziałek je wykonać. Zadania domowe zadawane na następny dzień można próbować robić na przerwach lub w oczekiwaniu na trening, o ile dziecko potrafi się skupić w niekorzystnych warunkach. Jeżeli potrzebuje do tego ciszy i spokoju, to pozostają dwie opcje – pomóc z zadaniami lub porozmawiać z nauczycielem/nauczycielką. Czasem można się spotkać ze zrozumieniem i taryfą ulgową, o ile zadania będą w późniejszym czasie nadrabiane.
Zajęcia dodatkowe, które są pasją dziecka, wniosą do jego życia więcej, niż zadania domowe.
Zadania domowe za granicą
W Polsce zadania domowe są bardzo ważne. Zarówno dla nauczycieli jak i dla rodziców, którzy uważają, że bez pracy w domu, nie uda się osiągnąć dobrych wyników w nauce i opanować materiału. Często to sami rodzice naciskają na to, by zadawać dzieciom zadania domowe! Jak zwykle powołamy się na najlepsze systemy edukacji na świecie, czyli skandynawskie. Tam zadania domowe prawie nie istnieją, a jeżeli już się pojawiają, to po pierwsze, dotyczą rzeczy, których nie można zrobić w szkole (wywiad z dziadkiem lub babcią, coś związanego z lokalnymi atrakcjami, coś związanego z przyrodą), a po drugie, nie zajmują dużo czasu. I tam dzieciaki bez konieczności ślęczenia nad książkami w domu, osiągają wspaniałe wyniki w nauce.
Najlepszy system edukacji na świecie — na czym polega i gdzie jest stosowany? >>
Zresztą przenieśmy to na grunt dorosłego życia – czy aby być dobrym pracownikiem, trzeba przynosić pracę do domu i ćwiczyć nowe umiejętności? Większość pracodawców nie oczekuje tego od podwładnych (choć są i tacy, którzy owszem 😉), a do pracy wystarcza wiedza, którą się zdobywa i doskonali w czasie godzin roboczych. Konieczność zabierania pracy do domu wiązałaby się z zaniedbaniem rodziny i domu.
W niektórych niemieckich placówkach stosuje się zasadę czasu wykonywania zadań. Na przykład – nauczyciel zadaje dzieciom jedną stronę ćwiczeń, ale z zastrzeżeniem, że robią ją tylko przez 20 minut. Po tym czasie kończą pracę, niezależnie od ilości wykonanych zadań. To bardzo dobre podejście, które chroni dzieci przed wielogodzinnym ślęczeniem nad książkami. Uczniowie mają różne tempo pracy i coś, co jednemu zajmuje 20 minut, innemu zajmie 40. W przypadku zadań z 3 przedmiotów, dla jednego dziecka może to być godzina, a dla innego dwie godziny pracy.
No i na koniec warto też dodać, że w wielu placówkach na świecie zadania domowe wykonuje się właśnie na świetlicy. W domu jest czas dla rodziny.
Czy pomagać dziecku w zadaniach?
Nie ma tutaj uniwersalnej odpowiedzi, dobrej dla wszystkich. Niektóre dzieci faktycznie potrzebują więcej czasu i pracy, by opanować jakiś materiał i dla nich zadania domowe będą odgrywać ważną rolę. Pomoc rodzica jest wtedy raczej nieunikniona, ale w formie nadzoru, pomocy w zrozumieniu. Jest to obciążające zarówno dla ucznia, jak i dla rodzica. Warto tutaj ponownie powołać się na najlepszy system edukacji na świecie – w Finlandii coś takiego jak korepetycje są zabronione. Jeżeli dziecko ma problem z jakimś materiałem, to na szkole spoczywa obowiązek zapewnienia dodatkowej pomocy.
Jeżeli dziecko, zwłaszcza w klasach 1-3, nie radzi sobie z robieniem zadań domowych, dobrze jest jakoś pomóc. Niektóre dzieci wpadają w histerię, płaczą i szukają ucieczki. Jeżeli nauczyciel nie zadaje dużo, trzeba znaleźć jakiś sposób na wyciszenie, uspokojenie i zebranie sił. Jeżeli natomiast 7- czy 8-letni maluch ma codziennie ponad godzinę zadań, można spróbować rozmowy – najpierw z innymi rodzicami, jak sytuacja wygląda u nich w domu, a później ewentualnie z nauczycielem, choć można się tutaj przysłowiowo odbić od ściany.
Jeżeli więc jesteście w sytuacji, w której dziecko ma codziennie godzinę lub dwie pracy w domu i wywołuje to spazmy, to zastanówcie się, co jest dla Was w tej sytuacji najlepsze – codzienna walka, płacz i uspokajanie dziecka, czy zrobienie za niego zadań domowych, które prawdopodobnie nie będą mieć większego wpływu na jego przyszłą karierę. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę, że wiele dzieci na świecie nie musi się z tym mierzyć, a mimo to osiągają wspaniałe wyniki.
Tak jak w wielu innych dziedzinach życia, kluczowy jest tutaj umiar. Zadania domowe, które zajmują 15-30 minut dziennie można jakoś przełknąć. Ale godzina lub dwie to już zdecydowanie za dużo. Nie przełożą się one na lepsze wyniki w nauce, mogą być przyczyną przemęczenia i frustracji, a także niechęci do szkoły. Jeżeli nauczyciel jest bezwzględny i za brak zadania wystawia negatywne oceny lub uwagi, wykonanie pracy za dziecko nie wydaje się być takie złe.