Cnoty niewieście w praktyce. Uczennice mają ,,nie kusić chłopców”
Na Pomorzu widać pierwsze efekty polityki obyczajowej prowadzonej przez Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka. Przypomnijmy – w lipcu tego roku minister wskazał ,,ugruntowywanie dziewcząt do cnót niewieścich” jako jedno z podstawowych zadań edukacji. Słowa te spotkały się z bardzo żywą reakcją w mediach. Kilka miesięcy później możemy obserwować coś, co niektóre portale informacyjne nazwały ,,efektem Czarnka”.
Cnoty niewieście w szkołach na Pomorzu
Jak podaje Wyborcza Trójmiasto w szkołach podstawowych w Gdańsku, Gdyni i w Pszczółkach pojawiły się zasady, które sprzyjają gruntowaniu cnót niewieścich. W Szkole Podstawowej numer 16 w Gdańsku dziewczynkom nie wolno odsłaniać nóg i rąk, nawet na lekcjach Wychowania Fizycznego. Zabronione są bluzki na ramiączkach, krótkie spodnie oraz spódnice by ,,nie zachęcać chłopców”. Z innym zakazem spotkała się 12-letnia uczennica tej szkoły, która przyniosła ze sobą tęczową torbę. Usłyszała, że takich toreb się no nosi i jest to zakazane.
Podobnie sytuacja wygląda w Szkole Podstawowej im. Bohaterów Ziemi Gdańskiej w Pszczółkach – tam uczennice również usłyszały, że nie wolno nosić krótkich spodenek i koszulek na ramiączkach by ,,nie kusić chłopców”.
Natomiast w Szkole Podstawowej numer 23 w Gdyni jedna z wychowawczyń na zebraniu poinformowała rodziców, że dziewczynki mają się ubierać schludnie oraz skromnie. Uwaga ta była skierowana wyłącznie do dziewczynek. Jak podaje Wyborcza, nauczycielka wytłumaczyła to w ten sposób:
Proszę państwa, te zasady to w trosce o dziewczynki. Przecież w naszej szkole uczą także mężczyźni, dziewczęta nie powinny nosić krótkich bluzek, panowie mogliby się poczuć nieswojo.
Jedna z mam nie kryła swojego oburzenia:
Powiedziałam, że na miejscu dyrektorki poczułabym się zaniepokojona, że w szkole pracują dorośli mężczyźni, którzy czują się zaniepokojeni widokiem kawałka ciała nastolatki. To się w głowie nie mieści, że zawsze dziewczyny, zawsze kobiety mają być pouczane i moralizowane, a do chłopców nikt nigdy nic nie ma w tym temacie do powiedzenia.
Co złego jest w takich ograniczeniach? We wszystkich tych przypadek zakazy dotykają wyłącznie dziewczynek. W ten sposób sprowadza się je do roli podrzędnej względem chłopców. Jak zauważa jeden z ojców:
Moja córka czuje się gorsza od chłopców tylko ze względu na swoją płeć. Na co dzień ubiera się raczej luźno — długie spodnie, bluzy z długim rękawem, ale zabolało ją to, że dotykają ją ograniczenia z uwagi na napięcie płci przeciwnej.
Internauci zwracają uwagę na fakt, że takie zachowania cofają nas do minionej epoki, gdzie przemoc mężczyzn wobec kobiet usprawiedliwiana była przez ,,kuszenie” czy ,,prowokowanie”. Komentarze nauczycieli takie, jak powyżej, kreują w oczach dzieci świat, w którym chłopcy są bezkarni, ponieważ podążają jedynie za swoimi instynktami, a dziewczynki mają się do nich dostosować. Zamiast uczyć młodych mężczyzn odpowiedzialności za swoje czyny, że kobietom oraz innym ludziom należy się szacunek i autonomia, pozwala się im zrzucać winę za swoje zachowania na nieodpowiedni ubiór.
Wobec powyższego – zgodnie z przewidywaniami różnych mediów – takie apele do młodzieży wydają się być w rzeczywistości sprowadzaniem kobiet do roli podrzędnej, powrotem do braku równouprawnienia i stawiania mężczyzn na pierwszym miejscu.
Co sądzicie o słowach nauczycieli z Pomorza?