Czy posyłanie dziecka do żłobka jest złe?
Badania pokazują, że najlepsze co można dziecku zapewnić przez pierwsze 3 lata życia, to bliska obecność rodzica. Czy więc oddanie malucha do żłobka będzie dla niego krzywdą?
Dlaczego posyłamy dzieci do żłobka?
Po pierwsze, pamiętajmy o tym, aby nigdy nie oceniać decyzji innych rodziców. Niektórzy mieszkają z daleka od rodzin i nie mogą liczyć na pomoc dziadków, a sytuacja życiowa po prostu zmusza ich do wysłania pociechy do żłobka, gdy tylko skończy się urlop rodzicielski. Wynajęcie pełnoetatowej opiekunki to drogie rozwiązanie, na które nie każdego stać. Są jednak czasami sytuacje, kiedy któryś z rodziców mógłby zostać w domu z dzieckiem, jednak tego nie robi i decyduje się skorzystać z usług placówki opiekuńczej. Taka decyzja, nawet jeśli nie jest podyktowana względami materialnymi, również może mieć bardzo silne uzasadnienie! Może bowiem być tak, że rodzic zmuszony do zostania w domu będzie nieszczęśliwy lub napotka wypalenie rodzicielskie.
Czym jest wypalenie rodzicielskie?
Wiele autorytetów parentingu już o tym pisało, chociażby Mataja oraz portal Dzieci są ważne. Kto jest narażony na wypalenie? Cytując za Matają:
(...) m.in. ci rodzice, którzy chcą być perfekcyjni, ci rodzice, którzy są matką, ci którzy mają małe dzieci, bo im trzeba poświęcać więcej uwagi i więcej siebie, ci którzy są samotnymi rodzicami, bo wiadomo, ci którzy nie pracują zawodowo, bo wtedy zwykle cała odpowiedzialność spada na nich i nie mają dokąd uciec by pobyć kimś innym niż rodzicem, ci którzy pracują w niepełnym wymiarze godzin, bo jeśli drugi rodzic pracuje „normalnie” to spada na nich większa część opieki nad dzieckiem i ci którzy stale pracują więcej niż 9 godzin dziennie, bo duże obciążenie pracą może sprawić, że nasze zasoby emocjonalne na radzenie sobie z problemami dziećmi będą niewystarczające...
Podsumowując, ten problem dotyczy potencjalnie każdego rodzica.
Wciąż spotykamy się z dużym brakiem zrozumienia, szczególnie ze strony innych rodziców, którzy żyją inaczej. Bardzo często mamy nie rozumieją, jakim cudem inne mamy mogą nie czuć się spełnione, gdy siedzą z dzieckiem w domu, ponieważ dzieci to największy skarb i szczęście. To prawda, dzieci są szczęściem, jednak każdy człowiek jest inny i ma inne potrzeby. Czasami padają zarzuty o przedkładaniu kariery nad dziecko, podczas gdy w rzeczywistości rodzic po prostu potrzebuje realizować się zawodowo, by być szczęśliwym. Znane przysłowie mówi, że z pustego i Salomon nie naleje, to samo tyczy się ludzi – człowiek przybity czy zdołowany nie zdoła obdarzyć szczęściem swojej rodziny. Można się smutno uśmiechać lub kryć łzy, jednak dzieci są radarami naszych emocji – doskonale wyczują, że coś jest nie tak. Niestety to nie jest dorosły człowiek, który w takiej sytuacji zaproponuje herbatę i rozmowę. Negatywne emocje odbiją się właśnie na maluchu, który nie rozumiejąc przyczyny, może stać się niespokojny, marudny i zły. Jak długo można robić dobrą minę do złej gry, starać się z całych sił, gdy wewnętrznie czuje się smutek oraz bliżej nieokreślony brak? Jednorazowe wieczorne wyjście ze znajomymi nie załata tej dziury.
Jak może wyglądać wspólny czas w przypadku wypalenia rodzicielskiego?
Wyobraźmy więc sobie teraz rodzinę, w której jest roczny maluch, a jeden z rodziców ma bardzo dobrą pracę. Czy słuszne będzie oczekiwanie, by drugi rodzic w pełni oddał się wychowaniu, ponieważ to teoretycznie będzie najlepsze dla dziecka? Nie. Być może ten drugi rodzic potrzebuje aktywności zawodowej, by czuć się spełnionym i potrzebnym. Opieka nad dzieckiem może dawać dużo radości, jednak niektórzy rodzice potrzebują też innych bodźców. Tak samo, jak niektórzy ludzie potrzebują adrenaliny lub ruchu, dlatego jeżdżą na nartach, rowerze czy rolkach. Nie należy oceniać innych przez pryzmat swoich potrzeb. Jeżeli naszego przykładowego rodzica ktoś namówi, żeby został z maluchem w domu, może dojść do sytuacji, w której będzie on zgaszony, przybity i wypalony. Nie będzie miał energii, by realizować z dzieckiem kreatywne i edukacyjne zabawy, a wspólny czas będzie niskiej jakości. Często wtedy pojawia się także złość i negatywne emocje. W skrajnych przypadkach może dochodzić nawet do przemocy! Ciężko wziąć 2-tygodniowy urlop od rodzicielstwa, by złapać oddech. Czy taka atmosfera w domu jest najlepszym, co możemy dać dziecku?
I ponownie, wyobraźmy sobie tę samą rodzinę, w której oboje rodzice zgodnie z własnymi potrzebami idą do pracy. W tym czasie dziecko spędza czas w żłobku, w otoczeniu innych dzieci i pań, które mają wiedzę oraz doświadczenie, świetnie organizują czas i wymyślają nowe zabawy (oczywiście kluczowe tutaj jest wybranie odpowiedniej placówki, zakładamy, że nasza pociecha przebywa w sprawdzonym i bezpiecznym miejscu). W ciągu dnia rodzic zdąży zatęsknić za dzieckiem, a wspólna zabawa będzie czymś orzeźwiającym, odmiennym od pracy. Godzina radosnej zabawy z pełnym zaangażowaniem może być nieporównywanie bardziej cenna, niż cały dzień z osobą, która nie ma siły ani ochoty na zabawę.
Jak zadbać o wspólny czas dobrej jakości?
Ważne jest, by znaleźć złoty środek, w którym ani środowisko domowe, ani służbowe, nie wywoła u nas przeciążenia. Gdy rodzic wraca z pracy wykończony, to również nie odbije się dobrze na rodzinie. Jeżeli jednak mamy do wyboru sytuację, w której maluch nieustannie przebywa z przybitym i wypalonym rodzicem, lub gdy ten czas częściowo spędza w żłobku, a częściowo ze spełnionym i szczęśliwym rodzicem, prawdopodobnie drugi wariant będzie zdecydowanie lepszy. Gdy zadbacie o siebie, lepiej zadbacie o innych.