Czy warto z małymi dziećmi chodzić do kina?
Wyjście do kina z małym dzieckiem jest z jednej strony wyzwaniem dla rodzica, z drugiej wielkim przeżyciem dla malucha. Olbrzymi ekran, przyciemniona sala, obcy ludzie w około i ekscytująca filmowa opowieść – czy może być lepszy pomysł na wspólny czas z pociechą? Niestety, kinowa przygoda może zamienić się w stresujące chwile, podczas których będziemy starali się nieskutecznie zapanować nad dokazującym dzieckiem. Sala kinowa to miejsce, gdzie od przebywających tam osób oczekiwane jest właściwe zachowanie. Dzieci, szczególnie te w wieku przedszkolnym, nie potrafią jeszcze dopasować się do norm, co jest całkowicie naturalne. Czy oznacza to jednak, że powinniśmy zrezygnować ze wspólnych wyjść do kina z przedszkolakiem i poczekać aż nieco dorośnie? Nie, bo w kinach wyświetlane są filmy dla najmłodszych i szkoda byłoby odpuszczać takie doświadczenie. Warto wybrać się na seans, pamiętając o kilku istotnych zasadach.
- Rezygnujemy z reklam – bloki reklamowe to najgorsi wrogowie naszych dzieci w kinie. Nie mają dla nich żadnej wartości, co więcej, poprzez agresywny marketing, potrafią wyrządzić krzywdę. Reklamy ciągną się w nieskończoność nie tylko przed seansami dla dorosłych widzów. Również przed filmami dla dzieci trwają około 20-30 minut. Tak długie bloki dekoncentrują maluchy i nużą. Co więcej, po obejrzeniu kilku trailerów dziecko ma już dość i traci ochotę na właściwy film. Dodatkowo, niektóre zapowiedzi i reklamy nie nadają się dla najmłodszych widzów. Mogą być zbyt głośne, za bardzo jaskrawe, lub przedstawiać w napastliwy sposób niewłaściwe treści. Dlatego, wybierając się do kina z przedszkolakiem, z całym przekonaniem powinniśmy spóźnić się na seans. Nawet jeśli zdarzy nam się przegapić początek, to nic złego się nie staje. Będzie z tego na pewno mniejsza szkoda, niż z wpatrywania się w wielki ekran z reklamami.
- Dwudniowy post od telewizji – warto przed wyjściem z dzieckiem do kina zrobić przerwę od telewizji w domu. Dzięki temu kinowe wrażenia będą dla młodego widza jeszcze bardziej intensywne i magiczne. To nie będzie już tylko powiększona wersja ekranu, który mamy w domu, ale całkiem nowe, unikatowe przeżycie.
- Siadamy blisko wyjścia, najlepiej na dole – dorośli widzowie lubią oglądać film z miejsc znajdujących się na szczycie sali. Dzieci natomiast będą w siódmym niebie, gdy pozwolimy usiąść im jak najbliżej ekranu. Kluczowe jest również znalezienie miejsca na rogu, blisko wyjścia. Może przydarzyć się nagła potrzeba wizyty w toalecie, lub inna paląca konieczność. Bardzo możliwe, że młody widz nie wytrzyma do końca filmu. Nie będzie to oznaczać, że bajka mu się nie podobała, ani to, że wyjście do kina okazało się porażką. Wytrzymanie przez przedszkolaka w skupieniu ponadgodzinnego seansu to nie lada wyczyn. Jeśli zaliczymy tylko 15-20 minut nic złego się nie staje. Pierwsze koty za płoty. Następnym razem maluch wytrzyma na pewno dłużej.
- Kupujemy ulubione przekąski – łakocie nie są najlepszym posiłkiem dla naszych pociech, ale w kinie powinniśmy przymknąć na to oko i pozwolić im zabrać ze sobą ulubione przekąski. Niech seans będzie rytuałem, który kojarzy im się tylko dobrze. W kinie na pewno sprawdzą się ciasteczka, musy owocowe, krakersy, lizaki czy biszkopty. Wszystko oczywiście z umiarem.
- Nie przejmujemy się, gdy dziecko hałasuje – z powyższym powiązany jest również temat głośnego zachowywania się dzieci w kinie. Otwieranie opakowań słodyczy wiąże się z hałasem, który w kinie nie jest wskazany. Możemy poczuć się niekomfortowo, gdy kolejna torba idzie w ruch, a nasz maluch radośnie domaga się następnej przekąski. Nie powinniśmy się tym przejmować podczas seansów skierowanych stricte do dzieci. Bardzo szybko przekonamy się, że hałaśliwe zachowanie to norma podczas takich filmów, a głośnie rozmowy są tu rzeczą naturalną. Co innego, gdy seans przeznaczony jest zarówno do młodych widzów, jak i starszych. Dotyczy to przykładowo animacji Disneya czy Pixara, na które chętnie chodzą dorośli, niezabierający ze sobą dzieci. W takiej sytuacji warto nieco tonować naturalne odruchy naszych pociech, choć z drugiej strony starsi kinomaniacy muszą mieć świadomość, że na wybranym przez nich filmie, to oni są w mniejszości, a takie seanse rządzą się własnymi prawami.
- Pozwalamy dzieciom przemieszczać się po sali – wszyscy dobrze wiemy, że naszym dzieciom trudno usiedzieć w miejscu, a najlepiej ogląda się bajki w trakcie gimnastyki, skakania przez przeszkody czy podczas biegania po pokoju. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że takie zwyczaje maluchy przeniosą również do sali kinowej. Podczas seansu, na którym są jedynie młodzi widzowie, powinniśmy pozwolić maluchom na przemieszczanie się po sali. Nasze dzieci z pewnością będą chciały sprawdzić jaki widok jest z rzędu nad nimi, co dzieje się na samej górze sali i jak się chodzi po schodach. Może zdarzyć się też tak, że urządzą sobie małą imprezkę na samym dole, tuż przed ekranem. Spokojnie – nikomu w ten sposób nie zasłonią ekranu. Jeśli jesteśmy na bajce skierowanej do przedszkolaków, możemy przymknąć na to oko. Takie zachowanie oznacza, że nasze pociechy wyśmienicie się bawią. Doświadczają czegoś nowego, poznają tajemniczy świat, który na pewno będzie im się kojarzył z pozytywnymi emocjami.
- Rozmawiajmy z dzieckiem – warto rozmawiać z dzieckiem, uświadamiając je w kwestii kultury kinowej. Na razie wygra zapewne ekscytacja, ale w przyszłości to na pewno zaprocentuje. Niezwykle istotne jest również wspólne doświadczanie filmu. W domu, często puszczamy dzieciom bajki, żeby zająć je, gdy my ogarniamy nawał domowych i zawodowych obowiązków. Dzieci patrzą wtedy w ekran bezmyślnie i bezrefleksyjne, a mądre obrazy tracą swoją wartość, bo przecież kilkulatkowie nie zawsze będą w stanie wyłapać z nich to, co najważniejsze. Przesłanie odpowiednich dla naszych dzieci produkcji umyka, a to co mogłoby być tematem rozmów między rodzicem i dzieckiem, zostaje zastąpione przez prostsze emocje. Wizyta w kinie to okazja, żeby porozmawiać z naszymi pociechami. Warto komentować to, co dzieje się na ekranie i wyjaśniać ewentualne zawiłości. Zwracać uwagę na wartości prezentowane przez postacie i akcentować to, co piękne w filmie. Dzięki temu, uwrażliwiamy dzieci na sztukę i pomożemy zaczerpnąć nieco mądrości w sprawach życiowych.
- Wybieramy właściwy film – i teraz to co najważniejsze – jak wybrać odpowiedni obraz dla naszego malucha? Na pewno nie może on być zbyt długi. Pierwsze wizyty w kinie powinny być stosunkowo krótkie, tak, aby dziecko wytrzymało cały seans w skupieniu. Przedszkolaki nie są gotowe jeszcze na popularne animacje Pixara, Disneya czy Dreamworks, gdzie w wielu miejscach scenarzyści puszczają oko do dorosłych widzów, oferując żarty z podwójnym dnem. Takie obrazy powinniśmy sobie jeszcze darować, ale już na przykład przy kultowej serii Psi Patrol kilkulatkowie będą bawić się doskonale. Niezawodna jest również Kicia Kocia, która co jakiś czas gości na dużym ekranie. Jeśli chcemy, aby wyjście do kina było dla naszych dzieci niezapomnianym doświadczeniem, poświęćmy nieco czasu na wybór właściwej produkcji. Bardzo łatwo trafić na film, będący jedynie strumieniem migających obrazów. Kluczem jest znalezienie perełki, która oprócz wartości rozrywkowej, wzbogaci wewnętrznie naszego malucha.