Co odpowiadać, gdy dziecko pyta, skąd się biorą dzieci?
„Mamo/tato, a skąd się biorą dzieci?” – tego pytania obawia się wielu rodziców 😉. Niestety wychowaliśmy się w czasach, kiedy dzieciom opowiadano historyjki o bocianach, kapuście, w najlepszym wypadku o pszczółkach i kwiatach. Trochę później popularne stały się niezgrabne próby tłumaczenia, że jak mamusia i tatuś się bardzo kochają, to przytulają się mocno i w brzuszku mamy pojawia się dzidziuś… Czy takiego typu odpowiedzi są faktycznie dobre i odpowiednie do wieku?
Jak nazywać intymne części ciała dziecka? >>
Dziecko pyta skąd się biorą dzieci
O ile 20-30 lat temu opowiadanie o bocianach i tym podobnych mogło mieć więcej sensu, bo niemal w każdym domu tak się mówiło, o tyle dzisiaj możemy niechcący postawić nasze dziecko w kłopotliwej sytuacji. Coraz więcej rodziców decyduje się na wychowywanie bez opowiadania bajek w odpowiedzi na pytania dotyczące życia i bez straszenia wymyślonymi zjawiskami – na przykład „jak będziesz bawić się ogniem, to się w nocy posikasz”. Jeżeli będziemy trzymać dziecko pod kloszem niewiedzy, konfrontacja z rzeczywistością może być przykra. Chociażby nawet gdy w szkole koleżanki i koledzy zaczną o tym rozmawiać, nasz podopieczny podzieli się teorią na temat znajdywania dzieci w kapuście, a 3 osoby wytkną mu, że to bzdura. Może to wywołać śmiech u innych dzieci.
Oczywiście, wybierając okrężne, wymyślone odpowiedzi na intymne pytania, w naszym mniemaniu chronimy dziecko przed czymś, na co jest niegotowe. Tylko skąd pomysł, że jest niegotowe? Skoro pojawiło się pytanie, to znak, że w głowie dziecka pojawiają się takie myśli. Nie musimy opisywać z lekarską precyzją kwestii zapłodnienia komórki jajowej, ale możemy dostosować język do rozwoju oraz posiadanej przez dziecko wiedzy i szczerze odpowiedzieć.
Aby jednak móc być szczerym w kwestii seksu, trzeba być szczerym od samego początku. Warto nazywać narządy płciowe odpowiednimi nazwami (penis, wagina), opisywać prawidłowo funkcję piersi i tłumaczyć różnice między chłopcami a dziewczynkami. Jeżeli będziemy rzeczowo odpowiadać dziecku na wszystkie pytania, nie wywoła to u niego poczucia skrępowania, gdy pyta o rzeczy intymne.
A co jeżeli to rodzic czuje się skrępowany, gdy dziecko pyta o rzeczy związane z seksem czy budową ciała? To nic złego 😊. Macie prawo tak się czuć, ponieważ dorastaliśmy w czasach, gdy raczej było to uznawane za tabu. Wiele współczesnych 25-, 30- i 40- latków nie rozmawiało ze swoimi rodzicami na temat seksu, płodności czy nawet miesiączki. Przez to bariera pozostaje i nawet będąc u bram dorosłości, wstydzimy się zapytać mamy bądź taty, co robić, gdy mamy infekcję w miejscach intymnych.
Jeżeli pytania dziecka wywołują u Was nieprzyjemne uczucia, postarajcie się wytłumaczyć to sobie samemu racjonalnie. Dziecko jest po prostu ciekawe i jest to dla niego pytanie podobne do „dlaczego mamy różne kolory oczu?”. Powstawanie nowego życia jest tak samo fascynujące jak praca układu krążenia i trzeba to traktować jako ten sam rodzaj wiedzy. Najwięcej problemu przysparza tu rodzicom konieczność wytłumaczenia, czym jest seks.
Jak dzidziuś trafia do brzuszka?
No dobrze, jeżeli przychodzi do nas dziecko i pyta o tego typu rzeczy, a my boimy się odpowiadać, trzeba się zastanowić, skąd ten lęk. Obawiamy się, że mając wiedzę na ten temat, kilkulatek postanowi próbować tego z kolegą albo koleżanką? Szansa na to jest znikoma, ponieważ dzieci są jeszcze niedojrzałe płciowo. Na dodatek, choć wiele rodzin spożywa alkohol na oczach podopiecznych, to zazwyczaj jasno postanowione granice są tutaj wystarczające do tego, by maluch nie próbował przy dowolnej sposobności dorwać się do butelki z alkoholem. Na to przychodzi czas dopiero w wieku nastoletnim 😉. Tak samo wytłumaczcie dziecku kwestie seksu – że to coś, co robią dorośli. Tyle powinno wystarczyć. A jak opisać samą czynność?
Jeżeli dziecko zna budowę pochwy i prawidłowe nazewnictwo, to nic nie stoi na przeszkodzie, by opisać to w sposób dosłowny. Nazewnictwo jest ważne, bo używając określenia „siusiak” i tym podobne, poniekąd wskazujemy na jedną z funkcji tego narządu. Może to dla dziecka być mylące. Niektóre dzieci już w wieku przedszkolnym interesują się mocno anatomią, zwłaszcza widząc mamę podczas okresu. To samo dotyczy dzieci, które w wieku kilku lat mają zostać bratem lub siostrą.
Jeżeli jednak dziecko nie wie, jak zbudowana jest pochwa lub w naszej ocenie nie będzie w stanie zrozumieć wszystkiego, można spróbować opowiedzieć to w tym stylu:
Czasami mężczyzna i kobieta postanawiają, że chcą mieć dziecko. Aby to zrobić, mężczyzna musi przekazać kobiecie coś w rodzaju nasionka – tak jak nasionko, z którego wyrasta drzewo albo kwiat. Dzieje się to podczas stosunku, kiedy mężczyzna wkłada w kobietę swoje nasienie. Robi się to za pomocą narządów rozrodczych, czyli waginy i penisa. Ale coś takiego mogą robić tylko dorośli ludzie. Z czasem to nasionko może się zmienić w dzidziusia, choć nie zawsze tak się dzieje.
W tego typu tłumaczeniach dobrze jest ograniczyć się do minimum, starać się używać porównań odpowiadających rzeczywistości i nie upiększać tego, na przykład poprzez dodawanie, że gdy bardzo się kochają, że aniołek/Bóg powoduje, że z nasionka rośnie dziecko i tak dalej. Gdy z tłumaczenia zniknie element przyjemności z seksu, całość staje się dość przystępnym do opisania procesem, podobnym do oddychania czy trawienia.
Oczywiście, może zdarzyć się tak, że dziecko podchwyci temat i zacznie w zabawie rzucać hasła związane z nasieniem, stosunkiem, penisem czy waginą. Wytłumaczcie wtedy, że to są kwestie, o których możecie zawsze rozmawiać w domu, między sobą, ale niekoniecznie jest to dobry motyw przewodni zabawy w przedszkolu lub na placu zabaw.