Co oznacza popularne wśród dzieci słowo ‘sigma’?
Zauważyliście, że Waszym dzieciom zdarza się używać słów, których znaczenia nie rozumieją? To nic nietypowego jeśli chodzi o młodzieńczy wiek. Niektóre modne sformułowania wchodzą do szkolnego i podwórkowego żargonu i każdy, kto nie chce wypaść z obiegu, musi wplatać je w swoje wypowiedzi, niezależnie czy je rozumie, czy też nie. Tak może być z niezwykle popularnym od jakiegoś czasu słowem „sigma”. Często słyszymy, że nasze dzieci w rozmowach z rówieśnikami określają kogoś takim mianem i nie wiemy, czy to komplement czy obraza. Czas wyjaśnić tę zagwozdkę.
Skąd pochodzi określenie „sigma”?
Słowo „sigma” pochodzi z języka angielskiego, a jego dosłowne znaczenie to po prostu litera „Σ” w alfabecie greckim. Jednak w internetowym kontekście przyjęło się jako określenie pewnego typu osobowości, wywodząc się od pojęcia sigma male. Pojęcie to stało się popularne w internecie jako określenie osoby niezależnej, pewnej siebie i skoncentrowanej na własnych celach, często działającej poza grupą i podążającej własną drogą.
„Sigma” nie potrzebuje uznania ze strony innych. Idzie własną drogą, czasami wydaje się nieprzystępny i nieprzywiązany do opinii innych. Dlatego niektórzy bohaterowie filmowi, którzy są cisi, pewni siebie i działają samodzielnie, zostali przez internetową społeczność okrzyknięci mianem „sigma”. Młodzież określa również w ten sposób influencerów, youtuberów, celebrytów, a nawet polityków. W każdym z tym przypadków takie miano jest komplementem.
Dlaczego słowo “sigma” jest popularne wśród dzieci?
Słowo „sigma” już jakiś czas temu stało się internetowym trendem i to jest główny powód jego popularyzacji. Znaczenie również jest tu istotne. Sigma jest alternatywą wobec dwóch pejoratywnych określeń – „afla” i „beta”. Osoba „alfa” przejawia dominacyjne zachowania, co we współczesnym świecie nie jest już zaletą. Beta natomiast podporządkowuje się liderowi i pełni podrzędną rolę w grupie. „Sigma” stoi obok i „nie bawi” się w te stadne zachowania. Można by rzec, że dzięki swojej inteligencji i sile woli jest poza systemem. Taka postawa stała się niezwykle atrakcyjna dla młodych ludzi, którzy nie chcą brać udziału w wyścigu o dominację w grupie. Nie godzą się na prosty podział: alfa – silny, beta – słaby. Swoją wartość odnajdują w cechach, które stawiają ich obok takiej stadnej rywalizacji.
Czy „sigma” to na pewno pozytywne określenie?
Z postawą „sigma” wiążą się też negatywne zachowania takie jak ignorowanie opinii innych osób, przekonanie o swojej nieomylności i patrzenie z góry na większość. Osoby mające się za „sigmy” często uważają się za mądrzejsze od innych i celowo odstają od grupy tych, których mają za gorszych. W wielu przypadkach jest to remedium na kompleksy, problemy komunikacyjne i odrzucenie przez szkolną, lub podwórkową społeczność. Dzieci, podobnie jak dorośli, włączają w takich sytuacjach mechanizm obronny. Zamiast dostosowywać się do systemu, do którego nie pasujemy, tworzymy własną rzeczywistość, w której to my odrzucamy system. Dzięki temu nie narażamy się na ból związany z wykluczeniem.
Naszą oczywistą rolą jako rodziców jest rozmowa z dziećmi i wspólne przepracowywanie wszystkich problemów, które staną na drodze malucha. Nie wygramy z internetowym trendem, ale warto naświetlić negatywne cechy związane z postawą „sigma” i zwrócić uwagę na absurdy dzielenia się na alfy, bety i sigmy. W większości przypadków takie określenia nie wywołują jednak większe szkody, zwłaszcza, że najmłodsi nie znają ich znaczenia i używają często bezrefleksyjnie. To kolejna moda, która przeminie, zastąpiona przez następny popularny zwyczaj. Czy ktoś pamięta jeszcze „bambika”?