Czy powinno się dawać dziecku wygrywać w gry?
„Ach kiedy będę mógł/mogła grać z moimi dziećmi w jakieś planszówki?” – pomyślał pewien niejeden rodzic, a parę lat później pluł sobie w brodę. Granie z maluchami w gry to wyzwanie. Po pierwsze – trzeba się wykazać zdolnościami pedagogicznymi, by przekazać zasady. Po drugie, trzeba tych zasad pilnować. Po trzecie, trzeba się dobrze bawić 😊.
Najlepsze gry planszowe dla całej rodziny >>
Granie z dziećmi w planszówki
Problem pojawia się wtedy, kiedy gramy z dziećmi w różnym wieku – na przykład 4 i 6 lat. To tylko dwa lata różnicy, ale na tym etapie to ogromna różnica w rozwoju. Starsze dziecko jest dużo sprawniejsze manualnie, bardziej spostrzegawcze, więcej rozumie i szybciej przyswaja wiedzę. Gdyby zostawić ich tylko we dwójkę w rozgrywce, to młodsze prawdopodobnie nie ma szans. Co robić w takiej sytuacji? Faworyzować młodsze, ułatwiać mu grę i naginać zasady? Cóż, ciężko tutaj przyjąć jednoznaczne stanowisko. A problem może dotyczyć nie tylko rodzeństw, także jedynaków, którzy grają z rodzicami i z wiadomych przyczyn są raczej na przegranej pozycji.
Czy pozwalać dziecku wygrywać w planszówki?
I tak i nie. Jeżeli przyjmiemy silne stanowisko na tak, lub na nie, to prawdopodobnie czekają nas dwa możliwe scenariusze.
- Jeżeli będziemy dawać dziecku zawsze wygrywać, bo przecież mamy nad nim ogromną przewagę i byłoby to niesprawiedliwe, w przyszłości dziecko może mieć naprawdę spory problem z przegrywaniem. A w życiu nie zawsze się wygrywa. Maluch przekona się o tym prawdopodobnie jeszcze w przedszkolu.
- Jeżeli będziemy traktować dziecko jak dorosłego i grać z nim na poważnie, bez „dawania forów”, to bardzo możliwe, że w krótkim czasie zniechęcimy do go jakichkolwiek rozgrywek 😉.
Dlatego warto tutaj znaleźć złoty środek. Zapoznajcie się z zasadami i trzymajcie się ich, ale Wy, dorośli, subtelnie kierujcie grą. Gwarantujemy Wam, że maluchy nawet się nie zorientują, kiedy dacie im przewagę i będą piszczeć z radości gdy wygrają. A gdy pokonacie ich, na buzi zapewne pojawi się smutek, ale będzie to naprawdę cenna lekcja życiowa oraz utwierdzenie w przekonaniu, że mama/tata grają na poważnie i też są dobrzy w te klocki! Zresztą pomyślcie sami, czy chcielibyście grać z kimś, kto za każdym razem daje Wam wygrywać? Najbardziej wciągająca rozgrywka to taka, która jest wymagająca, zażarta i emocjonująca – a to możliwe jest tylko przy pełnym zaangażowaniu. Zresztą kto nigdy o mały włos nie uniknął rękoczynów podczas gry z przyjaciółmi, ten nie zna realiów planszówek 😉.
Dziecko, które w domu zawsze będzie z rodzicem wygrywać, może mieć naprawdę niemały problem emocjonalny, gdy zacznie przegrywać z rówieśnikami. Nic dziwnego, ponieważ będzie to zupełnie nowe uczucie, z którym nie wiadomo, jak sobie poradzić. Dlatego lepiej jest oswoić się ze smakiem porażki wcześniej, a zwłaszcza przy rodzicu, który nie wyśmieje, tylko pocieszy, wytłumaczy i wesprze.
Granie w planszówki z rodzeństwem w różnym wieku
No dobrze, a co robić, gdy siadamy do gry z dziećmi o bardzo zróżnicowanym rozwoju? Nieustanne pobłażanie młodszemu doprowadzi do niechęci starszego. Tutaj akurat lepiej trzymać się zasad i wymagać od młodszego. Dzięki temu maluch poprawi pewne umiejętności, a starsze dziecko nie będzie się czuło niesprawiedliwe. Na dodatek w przypadku przymykania oka na pewne nieścisłości z zasadami gry, młodsze dziecko nie będzie miało motywacji do poprawienia się i starania. Oczywiście, w wyjątkowej sytuacji można przymknąć oko na pewne niedociągnięcia, ale nie powinno to być nagminne.
Problem robi się wtedy, gdy chce do Was dołączyć niespełna 3-letnie dziecko, które prawdopodobnie nie rozumie zasad, nie umie ich przestrzegać albo nie potrafi wykonywać pewnych zadań w grze. Wytłumaczcie wtedy starszakom, że maluch tylko Wam towarzyszy, nie gra tak naprawdę i jego wynik się nie liczy. W końcu granie ma przede wszystkim być rodzinnym czasem wspólnym i nie sposób wykluczać z niego najmłodszych członków rodziny 😉.