Jak nazywać intymne części ciała dziecka?
Dlaczego powszechnie przyjęło się, że nazywamy części intymne muszelka, ptaszek, siuśka, siuisak? Dla dzieci te części ciała nie różnią się niczym od ręki, ucha czy nosa, które przecież nie mają wymyślonych nazw. Spowodowane jest to tym, że osoby dorosłe, które mają za zadanie wskazać te organy i je nazwać, mają wpojone, że jest to pewne tabu. Wstydzimy się tych części ciała, kojarzą się nam one ze stosunkiem, a ich nazwy wydają się wręcz wulgarne, choć w rzeczywistości nie są. Dlatego wymyślamy coś bardziej przyjaznego, czego nie będziemy się wstydzić, albo co kojarzy się wyłącznie z oddawaniem moczu, jakby to była jedyna funkcja. Niektórzy posuwają się nawet do tego, że nazywają organy rozrodcze imionami.
Dlaczego używanie zdrobnień dla części intymnych jest złe?
Po pierwsze, powielamy schemat, który robi z tego tabu. Jeżeli wstydzimy się powiedzieć wagina oraz penis, to bardzo prawdopodobne, że wstydzimy się również o tym rozmawiać w ogóle. I tak wychowujemy dziewczynki przekonane o tym, że mają muszelkę. W szkole podstawowej rozmawiają przyciszonym głosem z innymi koleżankami, które mówią, że mają siuśkę albo Kasię, na co wkracza jedna odważna i mówi to zakazane słowo – pochwa. Jeżeli my nie przekażemy dzieciom tej wiedzy, z pewnością same zaczną kiedyś poszukiwać odpowiedzi. A gdzie jej będą szukać? Tego nie wiadomo, ale mogą to być nieodpowiednie miejsca.
Doskonałym przykładem na to jest słynna zabawa w doktora, która wbrew temu, co się niektórym wydaje, nie ma żadnych seksualnych ani pornograficznych podtekstów. Tak, jak dzieci bawią się w strażaków, poszukiwaczy skarbów i piratów, tak samo bawią się w lekarzy, którzy badają ludzkie ciało. Jednak przyłapane na tym przedszkolaki, często dostają burę.
W skrajnych przypadkach może dojść do sytuacji, w której z uwagi na dziwaczne nazewnictwo, dziecko nie będzie zrozumiane przez kogoś, kto może mu pomóc. Gdyby doszło do jakiegoś wypadku albo nagłej choroby, dziecko może być przepytywane przez lekarzy lub policjantów, co mu dolega. Warto zadbać o to, by określenia, jakich używamy do nazywania intymnych części ciała dziecka, w takiej sytuacji były zrozumiałe dla innych. Może tu również chodzić o piersi czy odbyt, które niektórzy mogą chcieć nazywać bułeczki, dziurka i tym podobne.
Niemówienie o seksie i intymnych częściach ciała dziecka nie spowoduje, że nie będą one tym zainteresowane przed ukończeniem 18. roku życia. Jeżeli będziemy z tego robić tabu, możemy narazić nasze dziecko na bycie wyśmianym, gdy będzie już nastolatkiem/nastolatką. A najważniejsze jest to, że jeżeli Wasz maluch pokazuje palcem na swoje lub Wasze intymne części ciała i pyta, co to jest, to jest to dokładnie tak samo niewinne pytanie, jak w przypadku kolana czy łokcia.
Jak nazywać intymne części ciała w rozmowie z dzieckiem?
Jeżeli chcecie mieć pewność, że określenie, którego użyjecie, jest odpowiednie, zastanówcie się, jakiego słowa byście użyli, gdyby pytała Was o to nauczyciel/nauczycielka na biologii w szkole. Pochwa, wagina, penis, piersi oraz odbyt są jak najbardziej poprawnymi nazwami części ciała, które nie zostałyby potraktowane jako wulgaryzm. I nie ma żadnego powodu, dla którego nie moglibyśmy tych właśnie nazw używać w rozmowie z dziećmi. Tak samo jak nie ma sensu na kolano mówić — kulka, a na łokieć — rożek.