Ile cukru dziennie może zjeść dziecko?
Czy wiecie, że zalecaną dzienną dawkę cukru można przekroczyć już przy śniadaniu? I niestety często się tak dzieje. Świadomość rodziców w kwestii szkodliwości cukru wciąż jest na niskim poziomie. Gdy jedni rodzice apelują o ograniczenie go (na przykład na imprezach przedszkolnych czy urodzinowych), drudzy machają na to ręką i uważają za przesadę. W rzeczywistości jednak dzienne normy cukru są mocno przekraczane, jeszcze zanim dziecko sięgnie po słodycze.
Dlaczego sól w diecie małego dziecka jest niebezpieczna? >>
Dziennie zapotrzebowanie na cukier dziecka
Ile cukru może dziennie zjeść dziecko? To odpowiednik 10% dziennego zapotrzebowania kalorycznego. Dla dzieci w wieku 3 lat to około 1400 kilokalorii (kcal) dziennie, a więc cukier nie powinien przekraczać 140 kilokalorii. Ile to jest? To równowartość 35 gramów lub około 7 łyżeczek cukru (jedna łyżeczka = 5 gramów cukru = 20 kilokalorii). Wydaje się Wam, że to dużo? Nic bardziej mylnego. Wszak do tej puli liczą się wszystkie cukry, także te w owocach i napojach. Cukier przemysłowy, czyli wszystko to, co znajduje się w przetworzonym pożywieniu, nie powinien przekraczać 5% dziennego zapotrzebowania kalorycznego, czyli 3,5 łyżeczki, równowartość 17,5 gramów. Sprawdźmy więc, ile cukru zafundujemy dziecku, podając mu 3 różne wersje śniadania.
- Płatki smakowe (na przykład kulki czekoladowe, 30 gramów) z mlekiem (90 mililitrów). Płatki – 6,7 grama cukru, mleko – 4,2 grama cukru, razem prawie 11 gramów cukru, czyli prawie 1/3 dziennego zapotrzebowania na cukier ogółem. To także prawie połowa dziennego zapotrzebowania na cukier przemysłowy (6,7 grama z zalecanych 17,5 gramów).
- Płatki kukurydziane (30 gramów) z mlekiem (90 mililitrów). Płatki – 2,7 grama cukru, mleko – 4,2 grama cukru, razem prawie 7 gramów cukru, a więc trochę lepszy wynik, dopiero 20% dziennego zapotrzebowania na cukier.
- Dwie bułeczki mleczne (80 gramów) i szklanka kakao (200 mililitrów mleka + 13,5 gramów kakao rozpuszczalnego). Bułeczki – 10,4 grama cukru, kakao – 20 gramów cukru. Razem ponad 30 gramów cukru, ponad 80% dziennego zapotrzebowania na cukier.
Jak widać z powyższych przykładów, śniadanie na słodko może wyczerpać znaczną ilość dziennego zapotrzebowania na cukier. Jeżeli wybierzemy pierwszą opcję, to z pewnością wyczerpiemy resztę dziennego zapotrzebowania spożywając zwyczajne produkty, jak chociażby białe pieczywo czy dowolne owoce. Wszelkie gotowe i przetworzone produkty także zawierają cukier – sosy do makaronu, soki, gotowe dania. Znajdziecie go nawet w słonych paluszkach! Jakiekolwiek słodycze będą dostarczać nadprogramowych ilości cukru.
Ile wody powinny pić dzieci? Zalecenia >>
Jeżeli natomiast wybieracie opcję drugą, a potrawy gotujecie od podstaw, z nieprzetworzonych produktów, to powinniście bez większych problemów zmieścić się w dziennym limicie cukru, zostanie nawet miejsce na jednego cukierka z galaretką 😉.
Wybierając opcję trzecią, w zasadzie podajecie dzieciom słodycze na śniadanie (także opcję pierwszą można uznać za taki rodzaj pożywienia). Jakiekolwiek danie spożyte później prawdopodobnie wyczerpie dzienny limit cukru. I już nawet owoc zjadany po obiedzie to nadwyżka cukru, a co dopiero kwestia ewentualnego podwieczorku na słodko (naleśniki albo racuchy).
Być może wiele osób się skrzywi na myśl o tym, że w zasadzie trzeba całkowicie wyeliminować słodycze z diety. Tak, byłoby to wskazane, nie są one w ogóle wartościowe, nie są potrzebne do niczego, to tylko przyjemność. Ale zdajemy sobie sprawę z tego, jakie są realia żywienia dzieci – ciężko się bez tego obejść. Jeżeli raz na jakiś czas te słodycze się pojawiają, nie powinny szkodzić. Jednak ich codzienna obecność w diecie już może nieść ze sobą bardzo poważne konsekwencje.
Szkodliwość cukru – zagrożenia, choroby
Kilkadziesiąt lat temu ludzie byli przekonani, że to tłuszcz w diecie powoduje otyłość. Wciąż popularne są produkty odtłuszczone, które mają nam zapewnić szczupłą sylwetkę. Nic bardziej mylnego. Fakt, o którym wciąż wielu rodziców nie wie — od dawna wiadomo już, że tak naprawdę sprawcą otyłości są węglowodany, w tym cukry. To nie działa tak, że tłuszcz, który spożywamy, wędruje sobie do naszej tkanki tłuszczowej i odkłada się tam. Tak naprawdę tłuszcz powstaje z glukozy, która w nadmiarze zamienia się w trójglicerydy, a te odkładane są właśnie w tkance tłuszczowej.
Cały proces rozkładu cukru w organizmie jest bardzo skomplikowany, a powyższy opis jest ogromnym uproszczeniem, jednak skutek jest właśnie taki – wzrost objętości tkanki tłuszczowej.
Jakie problemy może powodować cukier? To między innymi:
- próchnica zębów,
- otyłość,
- cukrzyca,
- powstawanie stanów zapalnych, a w konsekwencji również nowotworów,
- wzrost ciśnienia,
- miażdżyca.
W przypadku otyłości u dzieci ryzyko jest tutaj ukryte. Może być bowiem tak, że dziecko w wieku kilku lat będzie miało odpowiednią wagę, jednak już na tym etapie dojdzie do poważnych zmian budowy wewnętrznej – chodzi tutaj o ilość adipocytów, z których zbudowana jest tkanka tłuszczowa. W wyniku złej diety zwiększy się ich ilość, co z początku nie będzie wcale widoczne. Dopiero gdy zaczną one zwiększać swoja objętość, będzie można zaobserwować zmianę sylwetki. Żeby sobie to wyobrazić, pomyślcie o tkance tłuszczowej jak o paczce balonów, a balony to właśnie adipocyty. Jedna paczka może mieć 50 balonów, a druga 70, ale nie jesteście w stanie tego rozróżnić gołym okiem. Gdy jednak wszystkie te balony napełnimy wodą, różnica będzie już znacząca i widoczna.
Może to nastąpić dopiero wtedy, gdy okres gwałtownego wzrostu przyhamuje i organizm nie będzie potrzebował tyle energii do funkcjonowania i rozwoju. Nawet uprawianie sportu i dieta mogą przynosić bardzo powolne efekty. Dwie otyłe osoby mogą mieć zupełnie inną strukturę tkanki tłuszczowej i inną ilość adipocytów, co będzie się przekładać na różne tempo zrzucania nadmiarowych kilogramów.
Dlatego tak ważne jest zadbanie o prawidłową dietę dziecka. Niektóre zmiany, jakie będą zachodzić w organizmie w pierwszych latach życia, nie będą wcale widoczne. Objawią się one dopiero po latach i będą bardzo trudne do naprawienia.