Dziecko niejadek — jak sobie z tym radzić?
W wielu różnych przypadkach pewne zachowania dzieci mogą być po prostu ich dziwactwem, a może być też tak, że mamy do czynienia z pewnym schorzeniem. Nie inaczej wygląda sprawa z niejadkami. Być może po prostu tak mają, a być może to zaawansowana neofobia żywieniowa. Czym jest neofobia żywieniowa? To lęk przed nowymi potrawami. Warto tutaj jednak wspomnieć, że neofobia dotyczy WIĘKSZOŚCI dzieci i jest to po prostu pewien etap, mniej lub bardziej nasilony. Są jednak przypadki trudne, które wymagają pomocy ze strony specjalisty. My natomiast skupimy się maluchach, które być może nie są pierwsze do jedzenia, ale jeszcze nie mamy tutaj do czynienia z poważnym zaburzeniem.
Dziecko niejadek – co robić?
Na niejadków nie ma złotej metody. Trzeba próbować różnych rzeczy, kombinować, gimnastykować się. Na wstępie powiemy jednak, czego absolutnie nie wolno robić – nie należy karmić dzieci przy bajce. Oczywiście, wtedy maluch jest zahipnotyzowany ekranem, niemal z automatu otwiera buzię i połyka jedzenie. To ogromny błąd, może prowadzić do zaburzeń, problemów na późniejszym etapie, a także do otyłości. Dziecko jedzące w ten sposób w ogóle nie rejestruje faktu jedzenia. Nie zdaje sobie sprawy z tego, czy już jest najedzone, czy nie, tylko wciąż i wciąż połyka kolejne łyżki. Wprowadzenie tego jako rutyna może być fatalne.
Czasami bycie niejadkiem wynika z pewnych błędów żywieniowych, nie jest to jednak reguła. Niektórzy rodzice stają na głowie, by maluch zaczął jeść i wciąż napotykają opór, nie ma potrzeby dokładać sobie jeszcze poczucia winy do innych zmartwień. Poniżej przedstawiamy kroki, które warto wykonać.
Krok 1. – eliminacja cukru
Jeżeli w diecie dziecka są produkty bogate w cukier, który jest wzmacniaczem smaku, pozostałe jedzenie może już tak nie smakować. Niestety wciąż świadomość na temat szkodliwości cukru jest bardzo niska (a nawet zaskakująco niska w porównaniu do lęku przed solą w potrawach), na dodatek wielu rodziców nie ma pojęcia, że ,,naturalne cukry” to tylko chwyt marketingowy. Duże ilości cukru znajdują się w jogurtach, sokach, ciasteczkach dla dzieci (często właśnie reklamowane jako ,,słodzone naturalnym cukrem”), różnego rodzaju deserkach, dżemach, budyniach, kisielach i tym podobne. Trzeba po prostu czytać etykiety i wybierać produkty bez cukru lub robić je samemu. A do picia? Jedynie woda. To najzdrowsza opcja, najlepsza dla zębów i kubków smakowych.
Krok 2. – zmiana konsystencji, koloru i tym podobnych
Często duże problemy napotkają rodzice, którzy postanawiają rozszerzać dietę. Maluchy za nic mają czas spędzony w kuchni (lub na zakupach), zamykają buzię albo wszystko wypluwają. Czasem może to być oznaka braku gotowości, ale po ukończeniu 8. miesiąca życia zmiana diety jest już niemal konieczna. Rodzice przygotowują idealnie gładkie papki, by pokarm łatwo przechodził. A może się okazać, że taka forma posiłku nie odpowiada dziecku, które wolałoby coś, co ma delikatne chociaż grudki, a może jakiś makaron, owsiankę? Bywa też w drugą stronę, niektóre maluchy czując chociaż minimalną grudkę, mają odruch wymiotny. Dlatego trzeba kombinować, sprawdzać, podawać dziecku różnorodne formy jedzenia. Warto też zwrócić uwagę, czy jakiś kolor dziecku bardziej nie odpowiada. Niektóre z chęcią pałaszują wszystkie obiadki, które są pomarańczowe, a widząc zielone, zasznurowują usta.
Krok 3. – robienie atrakcyjnych dań
Gdy mamy do czynienia z nieco starszymi niejadkami, pomóc może inwencja twórcza. W internecie znajdziecie dużo przepisów na potrawy inspirowane postaciami z bajek, zwierzątkami, symbolami. Na przykład takie:
Krok 4. – zaangażowanie dziecka w przygotowanie posiłku
To również wskazówka dla rodziców starszych niejadków. Nic tak nie wzbudza apetytu jak świadomość, że samemu się stworzyło ten posiłek. Dzieci chętnie próbują tego, co same przygotowały.
Krok 5. – ewentualna eliminacja małych przekąsek
Niektórzy rodzice rozpaczają, że ich dzieci nie chcą jeść posiłków, a umyka ich uwadze, że w międzyczasie maluch ciągle coś podjada. A to chrupki kukurydziane, a to kawałek jabłka, za chwilę banan, kawałek sera. Te wszystkie małe przekąski finalnie mają tyle kalorii, co obiad. Nie dziwota więc, że gdy na stole pojawia się talerz z zupą lub drugim daniem, maluch nie ma ochoty jeść – po prostu zapchał się wcześniej.
Krok 6. – dostosowanie się do trybu dziecka
Zapewne znacie osoby, które muszą rano zjeść obfite śniadanie, ale wieczorem pomijają kolację. Albo na odwrót – rano nie są w stanie niczego przełknąć, a obiad jedzą już bardzo konkretny. Podobnie może być z dziećmi – niektóre gdy tylko wstaną, czują głód. Inne wręcz przeciwnie. Czasami jest to po prostu niemożliwe, by podać dziecku kilka posiłków o podobnym bilansie energetycznym przez cały dzień. Gdy niejadek o jakiejś porze dnia wykazuje większą chęć do jedzenia, warto to wykorzystać i nie przejmować się, że inne posiłki zostały pominięte.
Bycie rodzicem niejadka jest bardzo stresujące, zwłaszcza gdy taki maluch jest drobnej budowy. Zdenerwowanie rodziców może się odbijać także na dziecku, co z pewnością nie pomoże w rozwiązaniu problemu. Czasem wymaga to też konsekwencji oraz silnej woli – zwłaszcza w sytuacjach, gdy maluch je wyłącznie jeden rodzaj przekąski, do tego niezdrowej lub pełnej cukru. Proces uczenia się nowych potraw jest stopniowy, trzeba mieć dużo cierpliwości i kreatywności. Gdy jednak nic nie pomaga, a waga malucha jest alarmująca lub dziecko ma złe wyniki badań, konieczna jest pomoc specjalisty.