Co to są foteliki RWF? Jaki fotelik dla 2-, 3-latka?
W przypadku noworodków rodzice nie mają problemu z wyborem fotelika – takie dzieci są przewożone wyłącznie w tak zwanych łupinach, nosidełkach. To foteliki, w których maluszek ułożony jest w pozycji półleżącej, zawsze tyłem do kierunku jazdy. Dobre foteliki tego rodzaju zaprojektowane są tak, że maleństwo jest idealnie ułożone, nie ma luźnych przestrzeni, które powodowałyby ruchy głowy na zakrętach lub nierównościach. Gdy dziecko staje się nieco większe, konieczna jest zmiana fotelika. I niestety, większość rodziców decyduje się na wybór opcji, według nich wygodniejszej, która jest niebezpieczna dla dzieci.
RWF – co to jest?
RWF — rear way facing, z angielskiego oznacza ,,tyłem do kierunku jazdy” — jest to sposób montowania fotelika, niestety w Polsce raczej niepopularny. Rodzice są nastawieni sceptycznie do takiej formy podróżowania, zauważając problemy typu:
- dziecko się denerwuje, bo nic nie widzi,
- dziecko ma mało miejsca na nogi i pewnie jest mu niewygodnie,
- istnieje ryzyko złamania nóg przy wypadku.
Wszystkie z powyższych zdań można włożyć między bajki, które zupełnie tracą na jakimkolwiek znaczeniu w obliczu jednego faktu:
Wiele badań opartych na prawdziwych wypadkach drogowych pokazuje, że ryzyko urazu lub śmierci jest pięciokrotnie większe dla dzieci podróżujących przodem do kierunku jazdy, w porównaniu do dzieci w fotelikach RWF. (…) Szansa na wyjście bez szwanku z wypadku samochodowego wynosi w takim foteliku [montowanym tyłem – przyp. red.] 90-95% w porównaniu z 60-70% w foteliku montowanym przodem.
8STARS Magazine
Powyższy cytat pochodzi z bloga prowadzonego przez niekwestionowane guru w dziedzinie fotelików samochodowych dla dzieci. Po wartościowe artykuły z tego zakresu zaglądnijcie tutaj >>.
Jaki fotelik dla 2-, 3-latka?
Decydowanie się na fotelik montowany przodem w przypadku dzieci półtorarocznych (często właśnie w tym wieku wyrastają z pierwszego fotelika) jest bardzo ryzykowne ze względu na słabo rozwinięte kręgi szyjne. Ale nawet gdy rodzice z początku zdecydują się na fotelik RWF, to wydaje im się, że maluchy w wieku 3 lat są już na tyle duże, by jeździć przodem. Niestety to nieprawda. Żeby to zrozumieć, warto opisać, co się dzieje podczas zderzenia czołowego – a właśnie ten rodzaj wypadków jest najczęstszy!
Siedząc w samochodzie, nasze ciała przemieszczają się do przodu dokładnie z taką samą prędkością, z jaką pędzi auto. Gdy jedziemy 60 kilometrów na godzinę i dochodzi do zderzenia czołowego, auto gwałtownie się zatrzymuje, a nasze ciała nadal lecą bezwładnie do przodu, do momentu aż zatrzymają nas pasy. Głowa w tym momencie leci jak pocisk z ogromną siłą, a jedyne co ją trzyma, to właśnie kręgi szyjne. Tylko od stopnia ich wykształcenia zależy to, czy dojdzie do urazu, czy nie.
Jeżeli nie daje Wam spokoju kwestia możliwości złamania nóg w przypadku jazdy tyłem, rozprawia się z tym 8STARS Magazine w artykule Mity dotyczące przewożenia dzieci tyłem do kierunku jazdy: Ich nogi są narażone na złamanie.
Warto tutaj nadmienić, że w wielu krajach zalecane lub wręcz obowiązkowe jest przewożenie dzieci tyłem do kierunku jazdy aż do ukończenia 4 lat. Czy dzieciom jest ciasno lub niewygodnie? Absolutnie nie! Wiele z nich jeździ tak nawet do 5. lub 6. roku życia! Jest to zdecydowanie najbezpieczniejsze rozwiązanie. A w kwestii widoczności – dzieci widzą wystarczająco dużo, tylko z nieco innej perspektywy. Nie zobaczą tego samego co kierowca bądź pasażerowie, ale będą miały doskonały widok przez boczną i tylną szybę.
Jedynym faktycznym problemem przy przewożeniu dzieci w foteliku RWF jest sytuacja, w której dziecko dostaje prawdziwej histerii podczas podróży tyłem, wywołując u kierowcy stres oraz roztargnienie. Co robić w takiej sytuacji? W tym przypadku zarówno jazda przodem jak i tyłem niesie ze sobą pewne ryzyko. Niestety jednak, w takiej sytuacji każda decyzja będzie jedynie mniejszym złem – a to zawsze jednak jest jakieś zło. Dlatego warto planować podróże w towarzystwie innego dorosłego, który będzie zajmował malucha jadącego tyłem. Być może z czasem dziecko się przyzwyczai i napady histerii przestaną być problemem.
I na koniec apel do rodziców, którzy zastanawiają się, czy wydatek rzędu 2000 złotych na fotelik nie jest przesadą. Ten gadżet ma za zadanie uchronić dziecko przed poważnym urazem bądź śmiercią. Nikt nie planuje mieć wypadku, a one się po prostu codziennie zdarzają, nawet najlepszym kierowcom, którzy przecież nie mają wpływu na zachowanie innych ludzi na drogach. Skoro na smartfona ludzie skłonni są przeznaczyć co rok lub co dwa lata kwoty idące w tysiące złotych, to czy taka cena za bezpieczeństwo dziecka jest wysoka? Nie zaleca się tutaj kupowania fotelików używanych, jeżeli nie jesteśmy pewni ich historii. A popularne w mediach nakładki na pasy dla starszych dzieci mają w zasadzie tylko jedną funkcję — chronią przed mandatem. Niezależne badania jasno wskazują, że są one niebezpieczne.