Ekologia dla dzieci — od czego zacząć? Dobre nawyki, których powinniśmy uczyć od małego
Coraz więcej ludzi staje się świadomych w kwestii ekologii. Zaczynamy wprowadzać małe nawyki do naszego codziennego życia, które w minimalnym stopniu poprawiają świat. Kiedy zacząć edukację ekologiczną dzieci? Od momentu, gdy zaczynają się z nami komunikować werbalnie i rozumieją, co do nich mówimy.
DIY: Proszek do prania i płyn do płukania eko! Idealne rozwiązanie dla dzieci z wrażliwą skórą >>
Ekologia dla dzieci – podstawy
Pamiętajcie, że wszystko zaczyna się od małych kroczków. Drobne nawyki, które wpoimy dzieciom, z czasem wywołają u nich refleksję i pomogą wprowadzać bardziej „skomplikowane” zasady. Ale to wymaga czasu i systematyczności. Najpierw trzeba sobie uświadomić, na jakich polach możemy działać, żeby ograniczyć niszczenie środowiska. Po pierwsze – woda. Jest ona najcenniejszym zasobem, a niestety Polska nie jest krajem o najlepszej gospodarce wodnej. Rzadko mamy tego świadomość, bo nie miewamy braków wody. Jednak z czasem może się to zmienić! Po drugie – śmieci. Ciężko od maluchów wymagać szczegółowej wiedzy na temat segregacji, ale możemy to im ułatwić oraz ograniczyć plastik. I po trzecie – szeroko rozumiane zanieczyszczenie powietrza, czyli kwestia minimalizacji zużycia prądu i ograniczenie jazdy samochodem. Oto szczegółowe działania, jakie możecie podjąć celem wyrobienia dobrych nawyków. Wprowadzając poniższe zasady w Waszych domach, dokładnie wytłumaczcie maluchom, dlaczego tak robimy i jaki jest tego efekt. Z czasem one same zaczną powtarzać, że nie wolno marnować wody i trzeba gasić światło 😉.
- Mycie rąk bez lania wody. Większość z nas, a na pewno większość dzieci, gdy myje ręce, odkręca wodę i zakręca ją dopiero po zakończeniu procedury. I choć nie są to ogromne ilość tego drogocennego płynu, można to ograniczyć o ponad połowę! Proponujemy myć ręce w ten sposób – odkręcamy wodę, moczymy dłonie oraz mydło (najlepiej w kostce! To również forma oszczędzania wody) i od razu zakręcamy. Mydlimy ręce, szorujemy je dokładnie i gdy już są całe wymyte, odkręcamy ponownie wodę i płuczemy je z mydlin. Proste, prawda? W 4-osobowej rodzinie, gdzie każdy członek myje ręce kilka razy dziennie, pozwoli to na dużą oszczędność wody.
- Wczesna nauka mycia się pod prysznicem lub kąpiele w małej ilości wody. Małe dzieci oczywiście wygodniej jest myć w wannie, dodatkowo niektóre egzemplarze nienawidzą wręcz, gdy coś im chlapie na twarz. Jeżeli macie w domu prysznic, to jak najszybciej zacznijcie uczyć dzieci myć się w ten sposób. Dobrze jest tutaj również stosować zasadę jak przy myciu rąk – moczymy się, zakręcamy wodę, szorujemy całe ciało, spłukujemy. Jeżeli nie macie prysznica, to do kąpieli w zupełności wystarczy taka ilość wody, by zakryć jedynie uda.
- Podstawy segregacji śmieci. Im więcej miejsca w domu, tym łatwiej segregować – można wtedy ustawić 5 koszy na śmieci i już. W większości miast standardem jest rozróżnienie na odpady zmieszane, biodegradowalne, papierowe, metalowo-plastikowe i szklane. Gdy macie 5 osobnych pojemników, to zachęcajcie dziecko, by samo po sobie wyrzucało śmieci i instruujcie dokładnie gdzie. Dla ułatwienia można nakleić obrazkową instrukcję na każdy z koszów. Często jednak z braku miejsca w domach są dwa kosze – na odpady zmieszane i osobny na segregowalne, które raz na jakiś czas ktoś potem opróżnia do odpowiednich worków. W tym przypadku dziecku zapewne będzie łatwiej, pilnujcie jednak, by odpady trafiały w odpowiednie miejsce.
- Ograniczenie plastiku. Plastikowe słomki na szczęście już zniknęły z produkcji, obecnie można kupować wersje ekologiczne. Najlepszą chyba opcją jest wybór słomki metalowej, która posłuży na lata, o ile zginie 😉. Ale słomki to dopiero wierzchołek góry lodowej. Zamiast kupować dziecku napoje w butelkach i kartonikach, lepiej zaopatrzyć się w porządny bidon (sprawdźcie rodzaj plastiku użyty do produkcji), który napełnicie przefiltrowaną wodą, lub butelkę z wkładem filtrującym. Kupujcie rzeczy używane i oddawajcie innym rodzinom, gdy Wam już nie są potrzebne. Gdy coś się zepsuje, starajcie się to naprawić, najlepiej wspólnie z dzieckiem (w miarę możliwości oczywiście).
- Oszczędzanie prądu. Dziś śmiejemy się z ojców, którzy na widok niezgaszonego światła raczyli nas jednym z kultowych tekstów. Czas jednak przyznać im rację i również wprowadzić takie nawyki w domu. Owszem, żarówki, zwłaszcza nowoczesne, nie zużywają dużo prądu. Ale nawet tę niewielką ilość możemy ograniczyć. Włączanie telewizora, który po godzinie dalej działa, a dzieci już dawno rozeszły się po domu i zaczęły czymś bawić, również nie ma sensu. Jeżeli jest czas bajki lub muzyki, proszę bardzo, ale gdy chcą robić coś innego, telewizor wyłączamy. Jeżeli mamy kilka źródeł światła w pomieszczeniu, zapalamy minimum potrzebne do danej aktywności. Uczymy gasić po sobie światło gdy wychodzimy z łazienki.
- Redukcja spalin. Rodziny, które przemieszczają się samochodem, czasem nie potrafią sobie wyobrazić korzystania ze środków komunikacji miejskiej lub spacerowania z maluchami po chodniku, w pobliżu ruchliwej drogi. Uwierzcie, da się, wszystko jest kwestią przyzwyczajenia. Ale by się to udało, trzeba „ćwiczyć” – powtarzać zasady bezpieczeństwa, chodzić na spacery przy drodze, najlepiej z dodatkową parą rąk i oczu do pomocy, zacząć jeździć z dziećmi na rowerze lub hulajnodze. Jeżeli mimo to boicie się spacerowania po chodniku przy ruchliwej drodze, można zaopatrzyć się w specjalne szelki dla dzieci. Ktoś może się oburzać, że dziecko wygląda jak na smyczy, ale czy w kwestii bezpieczeństwa wygląd ma jakiekolwiek znaczenie? W końcu kaski też nie są szczególnie wyjściowe, jednak nauczyliśmy się je zakładać podczas jazdy na nartach, rowerze i innych sprzętach.
Warto zwrócić uwagę, że w podanych przypadkach działania ekologiczne to również działania ekonomiczne, które mogą poprawić Wasz budżet. Oszczędność wody, prądu i benzyny to podwójna korzyść. Zamiast jechać gdzieś autem, można się przejść na nogach, a zaoszczędzone pieniądze wydać na lody 😉.