Samotność w macierzyństwie – czy to normalne zjawisko?
Tak. To normalne i dotyka wiele matek, więc jeżeli szukacie informacji na ten temat, być może poczujecie ulgę, widząc tę odpowiedź.
Wraz z rozpoczęciem nowego etapu w życiu, jakim jest macierzyństwo, bardzo często towarzyszy nam uczucie, że coś z nami jest nie tak – pojawiają się nieznane dotąd emocje w całkiem nieoczekiwanych sytuacjach. Przejmujemy się wieloma rzeczami i ze zgrozą patrzymy na pewne codzienne zjawiska, zwykłe przedmioty. Kobiety, które dotychczas utrzymywały nieskazitelny porządek są nieustannie sfrustrowane, a te, które uwielbiały gotować z utęsknieniem patrzą w stronę kuchni, marząc o przygotowaniu sobie wymyślnego dania. Zamiast tego wszystkie czynności muszą wykonywać z dzieckiem na rękach, a gdy maleństwo zaśnie podczas karmienia, strach się ruszyć, bo go nie obudzić. Pojawia się złość, żal, frustracja i nie tylko.
I myślimy wtedy, że to nienormalne, że pewnie inne matki tak nie mają, pewnie się cieszą każdą chwilą, lepiej sobie radzą, są spełnione, albo mają wsparcie ze strony rodziców i teściów, a ich życie to sielanka jak z instagramowego obrazka. Statystyki pokazują zupełnie co innego, na szczęście dzisiaj w internecie mamy wiele grup oraz profili, które odczarowują wizję macierzyństwa z bajki i ukazują wszystkiego jego blaski oraz cienie. Jak to jest z tą samotnością?
Samotność w macierzyństwie – statystyki
Istnieją na ten temat badania, znajdziemy też w internecie sondy na portalach parentingowych. Znajdziemy tam różne dane – od 50 do 70% matek odpowiada twierdząco na pytanie „Czy czujesz się samotna w macierzyństwie?”. Pocieszające? Na pewno! Możecie być pewne, że wszystko z Wami jest w porządku i jeżeli poczucie osamotnienia wywoływało u Was wrażenie, że to nienormalne, że coś z Wami jest nie tak, to te statystyki pokazują, że to całkiem powszechne zjawisko.
Samotność w macierzyństwie – przyczyny
Już samo określenie „samotność w macierzyństwie” wydaje się być absurdalne – przecież obok nas bez przerwy jest nasze dziecko, zazwyczaj również kochający partner, koleżanki wcale się od nas nie odwracają, a rodzina chętnie odwiedza. Nawet w takiej sytuacji można czuć się samotnie. Dlaczego? Bo to uczucie nie wynika z braku ludzi dookoła nas, tylko z niezrozumienia i tęsknoty za „dawnym życiem”. I nie chodzi tutaj o to, że ktoś chce, by dziecko zniknęło, tylko brakuje nam całkiem prozaicznych rzeczy, jak na przykład możliwości wyjścia z domu w dowolnym momencie dnia, wyprowadzenia psa na szybki spacer, kiedy zwierzak tego potrzebuje lub spotkania się z koleżanką o 19:00 na pogaduszki.
Nasza codzienność nagle podyktowana jest trybem funkcjonowania niemowlaka. I choć wiele mam od pierwszych dni stara się korzystać z życia, wychodząc z maleństwem w różne miejsca, to bardzo często może być tak, że w tej dokładnie chwili nie wyjdziemy z domu, ponieważ zbliża się pora karmienia i byłby to przysłowiowy „strzał w kolano”. No a ponieważ karmienie, odbijanie i przebieranie zajmie nam pewnie 30-40 minut, to najwcześniej za godzinę uda się wyjść. I nawet jeżeli mamy wyrozumiałą koleżankę, która powie „Jasne, nie przejmuj się, będę czekać, spotkamy się za godzinę”, to takie drobne utrudnienia powtarzane drugi, trzeci, piąty raz, mogą powodować nieznane dotąd emocje. Czy faktycznie nasza koleżanka to rozumie? Czemu nigdy nie składa się tak, że mogę po prostu wyjść z domu z dzieckiem i miło spędzić czas? Być może przez tę skomplikowaną logistykę przepadnie nam kilka okazji towarzyskich… I denerwuje nas to, ale sama myśl podzielenia się z kimś tym żalem, wydaje się niewłaściwa. Powiemy partnerowi albo swojej mamie „Jestem smutna, że przez moje dziecko omijają mnie spotkania towarzyskie”?
Równie silne uczucie osamotnienia może u nas wywoływać kwestia karmienia. Początki bywają trudne, a nierzadko potem przez wiele nocy spędzamy długie godziny na karmieniu i bujaniu maleństwa. Mimo że tuż obok nas leży nasz ukochany, to on smacznie śpi i nie może pomóc albo nie chcemy go angażować w noszenie dziecka, bo wstaje do pracy o 6 rano. A gdy Wam się wreszcie udaje zasnąć, on wstaje i wychodzi do pracy. Razem z dzieckiem odsypiacie, a gdy już się obudzicie, to zapewne czeka Was ponowne karmienie, już w pustym domu.
Samotność w macierzyństwie a relacje z partnerem
W ogóle relacje z partnerem w tym czasie mogą ulec pogorszeniu, choćby związek był naprawdę silny, a komunikacja bez zarzutu. Bo pewnymi problemami nie umiemy się podzielić, jesteśmy przekonani, że mężczyzna tego nie zrozumie. Skoro wydaje się nam, że inne matki tak nie mają, to jak ojciec może w ogóle pojąć ten problem? Przytłacza nas świadomość, że kwestia żywienia dziecka leży wyłącznie na naszych barkach – nawet jeżeli chcemy odciągnąć pokarm, przelać do butelki i dać tatusiowi do karmienia, to wciąż to my musimy wykonać tę pracę i uzyskać mleko z piersi. A jeśli nasze dziecko je mieszankę modyfikowaną? Również tutaj matka może spotkać się z poczuciem niezrozumienia, ponieważ w internecie nie brakuje głosów krytyki dotyczących sposobu karmienia.
A wracając do kwestii partnera, to od czasu pojawienia się maleństwa, nawet drobne i niewinne rzeczy mogą wywoływać spięcia. Zadane w dobrej wierze pytanie „Jak ci minął dzień, co robiłaś?” powoduje w nas mały wybuch wściekłości, bo doszukujemy się tutaj zarzutu, że pewnie dzień upłynął na czytaniu, plotkowaniu z koleżanką lub oglądaniu seriali, a w rzeczywistości była to długa walka z płaczącym niemowlakiem, przerywana składaniem prania, którego ilości zaczynają być przytłaczające. Niewinne, aczkolwiek w pełni szczerze „Ale jestem zmęczony” wywołuje atak furii, bo przecież ja też czuję się zmęczona i przez chwilę jakby zapominamy o tym, że przecież dwoje ludzie może być równocześnie zmęczonych, zupełnie innymi rzeczami.
Nagle nasz ukochany partner staje się trochę odległy, wiedzie zupełne inne życie niż my i choć on również dopiero co został ojcem, to wciąż chodzi do pracy, widzi się tam z kolegami, a po pracy może sobie wstąpić do sklepu albo na pocztę. Kobieta natomiast zostaje w domu i przynajmniej na początku, takie aktywności jak zakupy bądź załatwianie spraw, wymagają odpowiedniego zaplanowania.
Gdy spotykają nas te wszystkie rzeczy, zaczynamy się czuć samotne. Bo nikt tego nie zrozumie. Nikt nie zdejmie z nas tego ciężaru odpowiedzialności, a nawet jeżeli na chwilę ktoś zajmie się dzieckiem, to jest to tylko na chwilę. Nasze mamy nie zrozumieją, bo my wychowywaliśmy się w innych czasach, dookoła było pełno kobiet z rodziny i małych dzieci. Współczesna matka często siedzi w czterech ścianach swojego mieszkania, z dala od rodziny, a koleżanki w ciągu dnia pracują. Gdy wieczorem możemy zostawić na chwilę maleństwo z tatą albo babcią, to często już nie mamy siły na spotkania towarzyskie. Choć w naszym życiu nieustannie jest dziecko, partner, rodzice, teściowie i znajomi, to i tak czujemy się samotnie, bo oni są bardziej beztroscy, nie muszą być przez ogromną część doby odpowiedzialni za dobrostan dziecka. A co dopiero w sytuacji, gdy koleżanki nie chcą się już z nami widywać, bo one wiodą inne życie, rodzice są na drugim końcu Polski, a partner jest 10 godzin dziennie poza domem? Dziecko, które nieustannie nam towarzyszy nie wypełni tej pustki, nie porozmawia z nami i nie poklepie po ramieniu.
Jeżeli czujecie się osamotnione w macierzyństwie – wiedzcie, że to uczucie towarzyszy wielu mamom. Z czasem minie.