Połóg – dlaczego tak mało się o tym mówi? Co może zaskoczyć
Na temat przypadłości ciążowych wiemy wiele, nawet jeżeli temat nas nie dotyczy. Czy to w przypadku mężczyzn, czy w przypadku osób bezdzietnych – o tym się po prostu mówi. Każdy wie, że kobiety w ciąży miewają nudności, huśtawki nastrojów, zachcianki żywieniowe, a nawet bolesne piersi. Połóg natomiast to coś, o czym wiele osób nawet nie wie, że istnieje, nie wspominając już o wiedzy na temat dolegliwościach z tym związanych.
Połóg – zakazany temat?
Osoby, które już są rodzicami, mają pewne pojęcie na temat połogu. Nie brakuje też osób, które nawet nie wiedzą o jego istnieniu! Inni natomiast żyją z przekonaniem, że „dawniej kobiety w polu rodziły, wiązały maleństwo w chustę i kończyły robotę”. Czy tak faktycznie było, tego nie wiemy. Ale dobrą wskazówką może być dla nas etymologia słowa „połóg”. W języku prasłowiańskim oznaczało to „położyć się”. Bo to właśnie robiły kobiety po porodzie przez kilka tygodni – kładły się. Nie robiły w polu, tylko zalegały w łóżku i zajmowały się głównie karmieniem dziecka. Inna kwestia, że samo określenie „kobieta w połogu” może być mylące – dawniej określenie to było jednoznaczne z porodem. Niejedna osoba słysząc takie wyrażenie, może oczami wyobraźni widzieć kobietę w trakcie porodu.
Jak widać, wątpliwości jest tutaj wiele i można się pomylić. Nie pomaga również to, że na temat połogu po prostu się nie mówi… Wiele mam jest zaskoczonych tym, z czym przychodzi im się mierzyć, wielu ojców nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co przechodzi partnerka. Bo dzieje się tutaj wiele! Jeżeli chcielibyśmy poznać książkową definicję, to przeczytamy:
Połóg – okres po ciąży i porodzie, w którym anatomiczne, morfologiczne i czynnościowe zmiany ciążowe stopniowo ustępują, a ustrój wraca do stanu sprzed ciąży. Z reguły trwający sześć tygodni…
źródło: Wikipedia
Czyli mamy do czynienia z 6-tygodniowym okresem, w czasie którego ciało wraca do stanu sprzed ciąży. Czego brakuje w tej definicji? Wszystkiego . Po pierwsze, 6 tygodni to tylko umowny okres, bowiem u niektórych kobiet może to być znacznie więcej. Po drugie, czytamy o ustępujących zmianach, a w rzeczywistości wiele rzeczy właśnie wtedy dopiero się pojawia! I po trzecie, opis tych rzeczy, które się pojawiają w czasie połogu, to temat na osobny artykuł.
Połóg – czego się można spodziewać w tym czasie? >>
Połóg – temat tabu
Dlaczego o połogu się nie mówi? Dlaczego równocześnie tak wiele uwagi poświęca się ciąży, której wynikiem jest właśnie połóg? Gdy spojrzymy na półkę z poradnikami w księgarni, znajdziemy tam wiele książek na temat ciąży. Niektóre pozycje opisują dokładnie każdy tydzień, możliwe przypadłości, zmiany w rozwoju płodu i gospodarce hormonalnej. Istnieją nawet aplikacje, które informują o każdym kolejnym tygodniu ciąży, porównują rozmiar dziecka do jakiegoś owocu i odliczają dni do porodu. A połóg w najlepszym wypadku może być ostatnim rozdziałem w 300-stronicowym poradniku o ciąży.
Niektórzy doszukują się tutaj analogii do dyskusji na temat aborcji – dopóki dziecko jest w brzuchu matki, stanowi obiekt zainteresowania wielu osób. Gdy się rodzi, niezależnie od jego kondycji, staje się zmartwieniem wyłącznie rodziców. Czy to dlatego tak chętnie rozmawiamy o ciąży, a niechętnie o połogu, który jest już zmartwieniem tylko kobiety i jej partnera? Raczej nie, bowiem problem braku wiedzy na temat połogu jest powszechny także w innych krajach, takich jak Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Niemcy. Także tamtejsze mamy dzielą się swoimi historiami w mediach społecznościowych, wywołując falę zdziwionych komentarzy, że coś takiego ma miejsce. Ale to jest w zasadzie przypadłość kultur Zachodu. W innych możemy obserwować diametralnie różne podejście do okresu okołoporodowego oraz świeżo upieczonej mamy. Przykładem tego jest marokański połóg, o którym coraz częściej można usłyszeć także w Polsce.
Ograniczony przepływ wiedzy na temat połogu można zrzucić na kwestię pruderyjności. Bo połóg jest brzydki, nieprzyjemny i trudny. Połóg to liczne wydzieliny, którym ktoś nadał niezbyt zachęcające nazwy. Wreszcie połóg to walka kobiety o powrót do formy i nie mamy tutaj na myśli formy treningowej, tylko formy polegającej na swobodnym chodzeniu, siadaniu, schylaniu się. Nie bez znaczenia jest tutaj zmiana pokoleniowa – prawdopodobnie nasi ojcowie nie mają zielonego pojęcia na temat odchodów połogowych, problemów z laktacją, skurczów macicy i baby blues. Takie kwestie uważane były za intymne i poruszane jedynie w gronie kobiet.
Powoli możemy obserwować zmianę. Coraz więcej kobiet dzieli się w mediach społecznościowych swoimi połogami. Coraz więcej mówi o tym, jak ważne jest wtedy wsparcie partnera i rodziny. Mężczyźni pomagają swoim partnerkom najlepiej jak potrafią, mają świadomość problemów i bacznie obserwują kondycję psychiczną – bardzo często to oni pierwsi zauważają objawy depresji. Ale równocześnie wiele kobiet mierzy się samotnie z baby blues w czasie połogu, ponieważ jej bliscy żyją w przekonaniu, że „dawniej kobiety w polu rodziły, wiązały maleństwo w chustę i kończyły robotę”, a młoda mama ma pod ręką wszystkie zdobycze współczesnej technologii i na pewno wie, jak obsługiwać niemowlaka.
Połóg – opinie
Połóg nie potrzebuje recenzji ani oceny. Jednak opinia mam może być tutaj cenna i pokazać, jak wygląda pierwszy kontakt z tym pojęciem.
O połogu usłyszałam w szkole rodzenia, 2 miesiące przed porodem. I do tej pory myślałam, że to starodawne określenie porodu właśnie. Osoby prowadzące zajęcia opowiadały o odchodach poporodowych, a ja byłam w szoku. Pierwszy raz w życiu o tym słyszałam, a miałam wtedy 26 lat! Jakoś z grubsza przyjęłam do wiadomości, czego się wtedy spodziewać, ale gdy przyszło co do czego, wiele rzeczy mnie zaskoczyło. Mój nastrój, skurcze macicy podczas karmienia, jakaś taka dziwna tęsknota za brzuchem ciążowym, którego przecież miałam już pod koniec dość oraz niesamowite obciążenie psychiczne związane z karmieniem piersią. To wspominam najgorzej, nikt mi nigdy nie powiedział, jak wyczerpujące psychicznie może to być, gdy karmienie piersią nie wychodzi, mimo szczerych chęci. Czułam żal do douli ze szkoły rodzenia.
Katarzyna
Połóg był dla mnie czymś nowym, o czym dowiedziałam się w szkole rodzenia. Nigdy żadna koleżanka, która już wtedy była matką, nie używała tego określenia i nie opisywała rzeczy z nim związanych. Miałam jakieś ogólne pojęcie, czego się spodziewać, ale totalnie zaskoczyły mnie wybuchy płaczu zupełnie bez powodu… Potrafiłam siedzieć, patrzeć za okno i nagle zaczynać płakać… Myślałam, że po drugim porodzie będzie inaczej, bo już znam ten mechanizm, jakoś nad tym zapanuję. Nic bardziej mylnego, także w drugim połogu płakałam często i bez przyczyny.
Paulina