Joanna Krupa o Ashy, nauce języków, wspólnym gotowaniu i pracy na dwóch kontynentach. Specjalny wywiad dla 4FUN KIDS
Już w sobotę 17 lutego po 12:00 w 4FUN KIDS będzie miała miejsce premiera teledysku >> do pierwszej wspólnej piosenki Ashy i Asi Krupy. Mama z córką stworzyły specjalny kanał, na którym uczą dzieci angielskiego poprzez zabawę — znajdziecie tam piosenki w wykonaniu tego duetu. Teraz będzie można je obejrzeć także w 4FUN KIDS.
Z okazji tego wydarzenia zapytaliśmy Joannę Krupę o kilka rzeczy związanych z macierzyństwem.
Joanna Krupa o pracy, macierzyństwie i Ashy
Jak Ci się współpracuje z córką?
Joanna Krupa: Współpracuje mi się z moją córeczką super. Mamy fajną zabawę i to będzie dla nas pamiątka na całe życie. To świetny czas, ona się uczy języka polskiego, poprawia też swój angielski słownik. Od małego uczyłam ją obu języków, przychodzi nam to naturalnie, a ona zawsze kochała śpiewać. Wiem, że to dla niej fajny czas, który możemy razem spędzić i się uczyć przy okazji.
Często pokazujesz na Instagramie krótkie lekcje polskiego z Ashą, są urocze. Czy Asha rozumie wszystko po polsku?
Tak, od małego Asha jest uczona języka polskiego, szczególnie jej babcia, moja mama, tylko po polsku do niej mówi. Ja mieszam polski i angielski, ale ona wszystko rozumie. Często jest tak, że się do niej mówi po polsku, a ona odpowiada po angielsku, bo jeszcze do końca nie potrafi się wypowiadać w tym języku. Ale wszyściuteńko rozumie.
Planujecie się uczyć jeszcze jakichś innych języków w przyszłości?
Ja bym strasznie chciała, żeby ona znała dużo języków. Wiem, że dziecku to dużo łatwiej załapać. Chciałabym, żeby hiszpańskiego też się nauczyła, bo to język używany na całym świecie i myślę, że jej się to przyda. Polski, angielski, hiszpański, no i jeżeli jeszcze będzie zainteresowana innymi językami, to chętnie będę ją uczyć i może nawet sama się czegoś nauczę. Hiszpański by mi się przydał, często jak się wyjeżdża gdzieś, to ten język jest potrzebny.
Jaka jest ulubiona piosenka Ashy?
Ciężko mi powiedzieć. Od małego śpiewa różne piosenki, polskie, angielskie… Na początku uwielbiała Idziemy do ZOO, teraz uwielbia Beatlesów, muzykę z filmu Trolle, ale także Shakirę. Tak naprawdę jej muszę zapytać, jaka jest jej ulubiona piosenka.
Czy zawsze jak przyjeżdżasz do Polski bierzesz ze sobą Ashę? Jak ona reaguje gdy mówisz jej, że lecicie do Polski?
Nie biorę Ashy za każdym razem. Nieraz jadę na tydzień, 10 lub 14 dni, wtedy jej nie biorę, bo to duża zmiana czasu, długi lot. Biorę ją, jak jadę na dłuższy czas, mam nagrania 3 tygodnie lub więcej. Ona uwielbia przyjeżdżać do Polski, kocha Polskę, bo tak naprawdę od małego jeździ i jest przyzwyczajona do samolotu. W wielu miejscach już była na całym świecie razem ze mną, taka moja przyjaciółka do podróży. Bardzo kocha i wspomina miło Michałowice, biały dom, za każdym razem jesteśmy w białym domu i mamy pewną rutynę codzienną. Idziemy razem na kawkę, ona bierze croissanty, idziemy na pociąg, jedziemy do Podkowy Leśnej i tak było od małego. Teraz jest troszkę starsza, interesuje się innymi rzeczami, ale jak przyjeżdża do Polski, to naprawdę się cieszy i chętnie przyjeżdża za mną.
Wrzuciłaś kiedyś rolkę, na której razem z Ashą robicie cynamonki. Zdarza się Wam czasem coś wspólnie gotować? Czy Ty sama dla niej gotujesz?
Ja tak naprawdę sama się muszę nauczyć gotować. Tak jak widać na tym wideo, gdzie próbujemy robić „cinnamon rolls”, nawet nie umiałam opakowania otworzyć, ona sama skomentowała, że tata umie. Jej tata jest tym rodzicem, który gotuje, ja jej robię raczej prostsze rzeczy, jak kanapka, marchewki, warzywa, owoce. Ja ciągle chodzę na zakupy i kupuję jej to, co ona chce, a od gotowania jest ojciec. Często jest tak, że nawet jak marchewki jej robię czy kanapkę, to ona chce pomagać. Kupiłam jej takie specjalne noże dla dzieci, którymi może sama sobie kroić banany, różne owoce, chleb. Ojciec bardzo chce, żeby ona się uczyła gotować, bo on też bardzo lubi gotować i ona mu często pomaga, czasem robią razem jajecznicę.
Jak Ci się udaje pogodzić pracę na dwóch kontynentach z macierzyństwem? Możesz liczyć na pomoc babci albo niani?
Muszę się przyznać, że nawet dobrze daję sobie radę jako matka, między pracą w Los Angeles i w Polsce. Bardzo często jak wyjeżdżam bez Ashy na krótszy czas, to moja mama tutaj przyjeżdża, bo ją kocha ponad wszystko. Wiem, że Asha tak bardzo nie będzie za mną tęskniła, jak jest babcia. Wiadomo, ojca kocha, no ale jak babcia jest, wtedy się czuje dobrze, bo ma i babcię i ojca. I oczywiście tęskni za mną, ale nie jest to takie przeżywanie, jakby nie było ani mnie, ani babci. To jest dla mnie najważniejsze, próbuję jej jakoś tłumaczyć, że mama wyjedzie, ale niedługo wróci. Ona to rozumie, że mama jedzie do Polski i teraz już wie, dlaczego nieraz muszę wyjeżdżać bez niej, że jak będę wyjeżdżać na dłuższy czas, to ją wezmę. Ale tak, mogę zawsze liczyć na babcię, a przez pierwsze 3 lata mieliśmy nianię, która często pomagała. Ja też zawsze byłam taką mamą, że jak miałam czas i byłam w domu, nawet jak niania była, to zawsze chodziłam z nimi na plac zabaw czy na rower, czy na spacerek. Byłam z nimi, nigdy nie było tak, że Asha była sama z nianią, tylko jakbym musiała iść do pracy albo jakbym miała spotkanie. Chciałam być przy niej, żeby córka nigdy nie czuła, że niania ją wychowuje, a nie mama. Miałam nianię przez 3 lata, a później, jak już Asha chciała chodzić do szkoły [amerykańskiego preschool — przyp. red.] – sama powiedziała, że chce chodzić do szkoły, do przedszkola – wtedy niania odeszła, bo już jej nie potrzebowaliśmy. Teraz babcia przyjeżdża, kiedy jej potrzebujemy i w ogóle babcia często tutaj jest, bo wiadomo, strasznie się kochają i mają dobry czas razem.
Bardzo dziękujemy Joannie Krupie za rozmowę, a Was zapraszamy przed telewizory na premierę teledysku Little Piggy w 4FUN KIDS — zobaczcie Ashę i Asię w akcji!