REKLAMA

Category: Dzieci

Pierwsze oznaki wiosny, których możemy wypatrywać z dziećmi na spacerach

Prawdopodobnie większość z Was ma już powyżej uszu siedzenia w domu. Pogoda jeszcze czasami płata nam figle, ale jeżeli mimo wszystko wyrwiemy się na krótki spacer, na pewno uda się zaobserwować pewne subtelne oznaki zmiany pory roku. To świetna okazja, by opowiedzieć dzieciom o tym, jak przyroda zmienia się z nadejściem wiosny i pokazać to na żywo.

Jakie są pierwsze oznaki wiosny?

Kwiaty

Jeśli wybierzemy się na spacer w okolice lasu, warto wypatrywać 3 popularnych kwiatów – białych przebiśniegów i zawilców oraz fioletowych przylaszczek (znajdziecie je w galerii na końcu artykułu). Pojawiają się bardzo wcześnie, te pierwsze nawet w lutym! W mieście można zaobserwować przebijające się liście tulipanów, żonkili oraz hiacyntów na klombach.

Owady

Oprócz kwiatów ciekawym, choć nieoczywistym objawem wiosny, są owady. Wraz z ociepleniem można coraz częściej zobaczyć dużo latających robaczków. Najbardziej przyjemne w obserwacji będą oczywiście motyle.

Ptaki

Inne latające, a zarazem dużo przyjemniejsze do obserwowania oznaki wiosny, to ptaki. Wiele z nich wraca do nas na okres lęgowy. Oprócz znanych każdemu bocianów należy też wypatrywać skowronków, pliszek oraz zięb. Chociaż tutaj można użyć innego zmysłu – jeśli zatrzymamy się na chwilę i nakłonimy dzieci do bycia cicho, z pewnością uda się usłyszeć prawdziwą kakofonię ptasich treli.

Przylatują bociany. Gdzie dokładnie są ,,ciepłe kraje”? >> 

Drzewa i krzewy

Spacerując po mieście, łatwo można się natknąć na bazie – puszyste kulki, które pojawiają się na wierzbie iwie czy forsycje – krzewy, które wypuszczają drobne, żółte kwiatuszki. Jednak najbardziej spektakularny rozkwit chyba należy do magnolii, która wypuszcza imponujące, biało-różowe kwiaty. Ta roślina kwitnie zanim pojawią się na niej liście, przez co naprawdę zapiera dech w piersiach swoim widokiem.

Zapraszamy do obejrzenia galerii.

Jak zrobić z dzieckiem bombę nasienną / kulkę kwiatową?

Wystarczą 3 składniki, trzeba się jednak trochę ubrudzić.

Ile godzin dziennie powinno się spędzać z dzieckiem na zewnątrz?

Ile czasu powinno spędzać dziecko na świeżym powietrzu? Odpowiedź na to pytanie może Was zaskoczyć… Najnowsze badania zalecają, by w okresie letnim dzieci w wieku przedszkolnym spędzały 6 godzin na zewnątrz! A co z początkiem wiosny i okresem jesienno-zimowym? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w następnym akapicie.

Czy są jakieś korzyści z czasu spędzonego na łonie natury, poza zmęczeniem dziecka? Okazuje się, że jest ich wiele i są one nieoczywiste. Dzieci spędzające więcej czasu na zewnątrz lepiej się rozwijają, mają lepszą odporność, są bardziej pewne siebie i lepiej sobie radzą w społeczeństwie.

Jak przebywanie na zewnątrz wpływa na najmłodsze dzieci?

Nie bez przyczyny wszystkie poradniki zalecają, by już w pierwszym tygodniu życia dziecka spędzać czas na zewnątrz. Oczywiście przeciwskazaniem będzie tutaj silny mróz, wiatr, deszcz oraz upał. Umiarkowanie niska temperatura nie jest zagrożeniem – gdyby dziecko nie było gotowe na kontakt ze światem zewnętrznym, nie mogłoby opuścić szpitala. Spacery z niemowlakiem pozwalają się dotlenić, są również zbawienne dla rodzica. W przypadku trochę starszych dzieci dochodzi stopniowe poznawanie różnorodnych bodźców i stymulacja mózgu. A kiedy nasz maluch już potrafi sam się przemieszczać, zabawa na zewnątrz uczy go lepszej koordynacji.

W okresie jesienno-zimowym i na początku wiosny przy odpowiednich warunkach atmosferycznych, wskazane jest spędzać na zewnątrz co najmniej 2 godziny, a najlepiej 3-4. Wiemy jednak, że czasem jest to niemal niewykonalne. Odbieramy naszego malucha z przedszkola w godzinach popołudniowych i już za moment robi się ciemno. Na dodatek często gnają nas do domu inne obowiązki – konieczność ugotowania obiadu, posprzątania. Warto chociaż chwilę pozostać z dzieckiem na świeżym powietrzu (o ile faktycznie jest ono świeże i nie są przekroczone normy smogowe), te krótkie momenty mogą bardzo korzystnie wpływać na odporność.

Wiosna — ciekawostki dla dzieci >>

Jak nieustanne siedzenie w domu wpływa na rozwój dziecka?

W domu nie mamy tak wielu pozytywnych bodźców. W poszukiwaniu rozrywki maluch może nalegać na to, by puszczać mu bajki. Prawdopodobnie żaden rodzic nie jest w stanie przez cały czas organizować dziecku stymulujące zabawy. Brak zróżnicowanych bodźców hamuje rozwój i negatywnie wpływa na samopoczucie. Warto jednak pamiętać, że nadmiar bodźców (np. poprzez długotrwałe oglądanie bajek w szybkim tempie, nieodpowiednich dla danego wieku) jest jeszcze bardziej szkodliwy! Ciągłe siedzenie w domu wpływa negatywnie również na motorykę — w bezpiecznym i znanym otoczeniu maluch nie nabywa nowych umiejętności.

W czasie wiosny i jesieni nasze pociechy zapewne spędzają w przedszkolach średnio godzinę dziennie na zewnątrz. Nie zawsze aura sprzyja dłuższym spacerom. Dlatego powinniśmy zadbać o to, by poza przedszkolem spędzić z dzieckiem czas na świeżym powietrzu. Nawet gdy temperatura oscyluje gdzieś pomiędzy 1 a 10 stopni, nie jest to przeciwskazaniem do zabaw poza domem. Duża wilgotność powietrza daje czasem złudzenie przenikliwego zimna. Dochodzi do tego nastawienie psychicznie — tuż po ciepłych miesiącach lub tuż przed ich rozpoczęciem bardziej dotkliwie odczuwamy niższe temperatury, tęskniąc za ciepłem lub wyczekując go. Paradoksalnie środek zimy z mrozami bywa bardziej znośny niż wczesna wiosna i późna jesień.

Pamiętajcie, by nie ubierać siebie oraz dzieci zbyt ciepło – przy typowej pogodzie dla miesięcy takich jak listopad lub marzec przegrzanie może być fatalne w skutkach. Odrobina potu i podmuch wiatru to przepis na zawianie. Ponadto regularne przegrzewanie dziecka negatywnie wpływa na odporność. Lepiej trochę zmarznąć, gdyż pozwoli to zahartować organizm.

Przegrzewanie dzieci jest gorsze niż wyziębianie! Dlaczego czasem lepiej ściągnąć czapkę? >>

Wybór przedszkola. Na co zwrócić uwagę?

Przed podjęciem decyzji o wyborze przedszkola, warto sprawdzić kilka aspektów.

Czy wymóg odpieluchowania dziecka przed przedszkolem jest zasadny?

W okresie rekrutacji do przedszkoli lub przed rozpoczęciem roku szkolnego wielu rodziców martwi się, ponieważ placówki często stawiają pewien wymóg: dziecko musi być odpieluchowane. A życie pokazuje, że nie każdy 3-latek jest na to w pełni gotowy… Co wtedy robić?

Wyprawka dla przedszkolaka >>

Czy trzeba odpieluchować dziecko przed pójściem do przedszkola?

Poradniki podają, że w okolicy 18. miesiąca życia, dziecko powinno zacząć rozpoznawać potrzebę wysikania się i jest to dobry moment na naukę siadania na nocniku. Wielu rodziców mocno się sugeruje tym wiekiem, zapominając o tym, że każde dziecko rozwija się inaczej. Ponadto w Polsce można zauważyć dużą presję na szybkie odpieluchowanie. Rodzice dwulatków często mogą spotkać się komentarzami w specyficznym tonie — Jeszcze nosi pieluchę? — z mocnym naciskiem na „jeszcze”.

Rodzicielstwo bliskości – co to? Na czym polega i jakie są ewentualne pułapki >>

W rodzinach, gdzie jest niewielka różnica wieku między rodzeństwem, presja wydaje się jeszcze większa, aby nie musieć dwójki (lub trójki) dzieci przebierać. I w tym całym parciu na wyeliminowanie pieluchy rodzic nie zauważa braku gotowości dziecka, nierzadko też po prostu nie zdąża zaprowadzić starszaka do łazienki. W efekcie trzeba natychmiast przerwać karmienie niemowlaka, bo drugie dziecko posikało swoje ubrania oraz podłogę. A to jest ta bardziej optymistyczna wersja… Czy perspektywa przebrania pieluchy jest tak bardzo zła? Biorąc pod uwagę, że moglibyśmy to zrobić w dogodnym dla nas czasie, bez akompaniamentu płaczu drugiego dziecka, które musiało zostać natychmiast odłożone, pielucha chyba nie jest taka straszna.

Nie pomaga również presja ze strony przedszkola. Niektóre sugerują to delikatnie, inne stawiają to jako twardy warunek. Jak się okazuje, zupełnie bezpodstawnie.

Często placówki stawiają na samodzielność, ale na zasadzie współpracy z rodzicem i dobrej komunikacji. Zdecydowanie sugerują zrezygnowanie z pieluchy, nawet kosztem częstego przebierania odzieży i prania wykładzin. Jeżeli po miesiącu czy dwóch nie ma efektów, to godzą się na powrót do pieluszki. W praktyce większość dzieci szybko wtedy się uczy korzystania z toalety, ale zdarzają się też inne przypadki.

Niektóre maluchy są bardzo wrażliwe, każdorazowe zmoczenie ubrań wywołuje u nich wstyd i strach. W efekcie zamiast uczyć się załatwiania w toalecie, wstrzymują swoje potrzeby aż do granic wytrzymałości. A gdy pęcherz już nie wytrzyma, dziecko jest zdruzgotane. Dalsze zmuszanie dziecka do rezygnacji z pieluchy jest wtedy szkodliwe i niebezpieczne.

Warto tutaj porównać się do Skandynawii. Tam normą jest, by czterolatki nosiły pieluchy. Panuje przekonanie, że dziecko potrzebuje czasu na opanowanie pewnych umiejętności i nie należy przyspieszać tego procesu.

Wymóg odpieluchowania a prawo

Czy konieczność odpieluchowania jest zgodna z prawem? Stawianie takiego warunku to nic innego jak dyskredytowanie dzieci. Nie ma znaczenia, że w przedszkolu nie ma warunków do przebierania dzieci – skoro dziecku przysługuje prawo do opieki w placówkach publicznych, obowiązkiem gminy jest tę opiekę zapewnić. Żadna ustawa ani rozporządzenie nie pozwalają na dyskryminację dzieci ze względu na nieumiejętność wyrażania swoich potrzeb fizjologicznych. Oczekiwanie, że każde 2,5- lub 3-letnie dziecko będzie samodzielne, jest niestety oderwane od rzeczywistości. SANEPID również nie narzuca na przedszkola obowiązku przyjmowania wyłącznie odpieluchowanych dzieci.

Co robić, gdy przedszkole nie chce przyjąć dziecka w pieluszce?

Jeżeli rodzic spotka się z odmową przyjęcia do placówki ze względu na nieodpieluchowanie, można zgłosić ten fakt do kuratorium oświaty lub do rzecznika praw dziecka. Zakładamy oczywiście, że podjęto wcześniej próbę rozmowy, która nie przyniosła skutku i spotkała się z przykrym finałem. Może to być szczególnie dotkliwe, bo jak wiadomo, rekrutacja w dużych miastach bywa trudna. Pamiętajmy, że przedszkole powinno być miejscem przyjaznym, w którym nasz maluch będzie się czuł bezpiecznie. Wymuszanie na nim presji i oczekiwanie, że w ekspresowym tempie zdobędzie nową umiejętność, może być bardzo szkodliwe. 

Przedszkole publiczne, prywatne a samorządowe: czym się od siebie różnią?

Różnic jest kilka, ale są też pewne rzeczy niezmienne, niezależne od rodzaju placówki.

REKLAMA