REKLAMA

Category: Dzieci

13 kwietnia 2021 by Agnieszka Kurtyka 0 Comments

Tysiące przedszkoli i żłobków jednak otwarte? Są ku temu podstawy

Mamy do czynienia z coraz większym buntem prywatnych placówek. Na chwilę obecną nie da się określić, jak wiele przedszkoli i żłobków postanowiło skorzystać z pewnych luk w przepisach, ale mogą to być liczby idące w tysiące w skali kraju.

Na jakiej podstawie otwarte są niektóre prywatne przedszkola i żłobki?

Placówki powołują się na bardzo niekonkretne przepisy, które wydają się być napisane w pośpiechu i dają możliwość dowolnej interpretacji.

Na portalu money.pl  czytamy:

– Problem polega na tym, że przepis był pisany na kolanie i jest bardzo nieprecyzyjny. Obecnie mówimy o jednej z możliwych interpretacji. W dużym skrócie chodzi o to, że jeśli do przedszkola chodzi choćby jedno dziecko, którego jeden rodzic jest uprawniony rozporządzeniem do wysłania swojej pociechy do placówki, to jest to automatycznie rozszerzone na wszystkie inne dzieci. Mówiąc inaczej: jeśli do przedszkola może chodzić jedno dziecko, to inne też mają do tego prawo

 

Tak więc niektóre placówki, w których chociażby jeden rodzic pracujący w służbach mundurowych/medycznych wyraził potrzebę zapewnienia opieki nad dzieckiem, postanowiły udostępnić swoje usługi wszystkim innym dzieciom.

Inną ,,furtką” jest fakt, że lista zawodów, które są uprawnione do korzystania z usług przedszkoli i żłobków, jest również mocno nieprecyzyjna i można ją naginać odpowiednio do swoich potrzeb.

Jeszcze inne placówki zachęcają rodziców do podpisania oświadczenia, iż jest się uprawnionym do korzystania z opieki, ponieważ nie są organem mającym dokonywać weryfikacji tych oświadczeń – uznają, że rodzice działają w dobrej wierze i chętnie się otwierają.

Jaka jest reakcja rodziców?

Wielu z nich stoi przed dylematem. Chociaż powszechnie zrozumiała jest zasadność obostrzeń, sytuacje w domach są czasami skomplikowane. Rodzice pracujący zdalnie, młodsze rodzeństwo wymagające dużo uwagi, brak kontaktu z rówieśnikami… Wszystko to przekonuje do korzystania z usług placówek. Po ponad roku życia w pandemii i rozpoczęciu szczepień wiele osób chce powrotu do normalności.

Czy będą kontrole w przedszkolach i żłobkach?

Zarówno Ministerstow Edukacji odpowiedzialne za przedszkola, jak i Ministerstwo Rodziny odpowiedzialne za żłobki, nie odniosły się do tej kwestii. Sanepid i Policja również nie zajmują konkrentego stanowiska. Funkcjonujące placówki się tego nie obawiają, ponieważ uważają, że działają zgodnie z prawem.

13 kwietnia 2021 by Agnieszka Kurtyka 0 Comments

Czy posyłanie dziecka do żłobka jest złe?

Badania pokazują, że najlepsze co można dziecku zapewnić przez pierwsze 3 lata życia, to bliska obecność rodzica. Czy więc oddanie malucha do żłobka będzie dla niego krzywdą?

Dlaczego posyłamy dzieci do żłobka?

Po pierwsze, pamiętajmy o tym, aby nigdy nie oceniać decyzji innych rodziców. Niektórzy mieszkają z daleka od rodzin i nie mogą liczyć na pomoc dziadków, a sytuacja życiowa po prostu zmusza ich do wysłania pociechy do żłobka, gdy tylko skończy się urlop rodzicielski. Wynajęcie pełnoetatowej opiekunki to drogie rozwiązanie, na które nie każdego stać. Są jednak czasami sytuacje, kiedy któryś z rodziców mógłby zostać w domu z dzieckiem, jednak tego nie robi i decyduje się skorzystać z usług placówki opiekuńczej. Taka decyzja, nawet jeśli nie jest podyktowana względami materialnymi, również może mieć bardzo silne uzasadnienie! Może bowiem być tak, że rodzic zmuszony do zostania w domu będzie nieszczęśliwy lub napotka wypalenie rodzicielskie.

Czym jest wypalenie rodzicielskie?

Wiele autorytetów parentingu już o tym pisało, chociażby Mataja oraz portal Dzieci są ważne. Kto jest narażony na wypalenie? Cytując za Matają:

(...) m.in. ci rodzice, którzy chcą być perfekcyjni, ci rodzice, którzy są matką, ci którzy mają małe dzieci, bo im trzeba poświęcać więcej uwagi i więcej siebie, ci którzy są samotnymi rodzicami, bo wiadomo, ci którzy nie pracują zawodowo, bo wtedy zwykle cała odpowiedzialność spada na nich i nie mają dokąd uciec by pobyć kimś innym niż rodzicem, ci którzy pracują w niepełnym wymiarze godzin, bo jeśli drugi rodzic pracuje „normalnie” to spada na nich większa część opieki nad dzieckiem i ci którzy stale pracują więcej niż 9 godzin dziennie, bo duże obciążenie pracą może sprawić, że nasze zasoby emocjonalne na radzenie sobie z problemami dziećmi będą niewystarczające...

Podsumowując, ten problem dotyczy potencjalnie każdego rodzica.

Wciąż spotykamy się z dużym brakiem zrozumienia, szczególnie ze strony innych rodziców, którzy żyją inaczej. Bardzo często mamy nie rozumieją, jakim cudem inne mamy mogą nie czuć się spełnione, gdy siedzą z dzieckiem w domu, ponieważ dzieci to największy skarb i szczęście. To prawda, dzieci są szczęściem, jednak każdy człowiek jest inny i ma inne potrzeby. Czasami padają zarzuty o przedkładaniu kariery nad dziecko, podczas gdy w rzeczywistości rodzic po prostu potrzebuje realizować się zawodowo, by być szczęśliwym. Znane przysłowie mówi, że z pustego i Salomon nie naleje, to samo tyczy się ludzi – człowiek przybity czy zdołowany nie zdoła obdarzyć szczęściem swojej rodziny. Można się smutno uśmiechać lub kryć łzy, jednak dzieci są radarami naszych emocji – doskonale wyczują, że coś jest nie tak. Niestety to nie jest dorosły człowiek, który w takiej sytuacji zaproponuje herbatę i rozmowę. Negatywne emocje odbiją się właśnie na maluchu, który nie rozumiejąc przyczyny, może stać się niespokojny, marudny i zły. Jak długo można robić dobrą minę do złej gry, starać się z całych sił, gdy wewnętrznie czuje się smutek oraz bliżej nieokreślony brak? Jednorazowe wieczorne wyjście ze znajomymi nie załata tej dziury.

Jak może wyglądać wspólny czas w przypadku wypalenia rodzicielskiego?

Wyobraźmy więc sobie teraz rodzinę, w której jest roczny maluch, a jeden z rodziców ma bardzo dobrą pracę. Czy słuszne będzie oczekiwanie, by drugi rodzic w pełni oddał się wychowaniu, ponieważ to teoretycznie będzie najlepsze dla dziecka? Nie. Być może ten drugi rodzic potrzebuje aktywności zawodowej, by czuć się spełnionym i potrzebnym. Opieka nad dzieckiem może dawać dużo radości, jednak niektórzy rodzice potrzebują też innych bodźców. Tak samo, jak niektórzy ludzie potrzebują adrenaliny lub ruchu, dlatego jeżdżą na nartach, rowerze czy rolkach. Nie należy oceniać innych przez pryzmat swoich potrzeb. Jeżeli naszego przykładowego rodzica ktoś namówi, żeby został z maluchem w domu, może dojść do sytuacji, w której będzie on zgaszony, przybity i wypalony. Nie będzie miał energii, by realizować z dzieckiem kreatywne i edukacyjne zabawy, a wspólny czas będzie niskiej jakości. Często wtedy pojawia się także złość i negatywne emocje. W skrajnych przypadkach może dochodzić nawet do przemocy! Ciężko wziąć 2-tygodniowy urlop od rodzicielstwa, by złapać oddech. Czy taka atmosfera w domu jest najlepszym, co możemy dać dziecku?

I ponownie, wyobraźmy sobie tę samą rodzinę, w której oboje rodzice zgodnie z własnymi potrzebami idą do pracy. W tym czasie dziecko spędza czas w żłobku, w otoczeniu innych dzieci i pań, które mają wiedzę oraz doświadczenie, świetnie organizują czas i wymyślają nowe zabawy (oczywiście kluczowe tutaj jest wybranie odpowiedniej placówki, zakładamy, że nasza pociecha przebywa w sprawdzonym i bezpiecznym miejscu). W ciągu dnia rodzic zdąży zatęsknić za dzieckiem, a wspólna zabawa będzie czymś orzeźwiającym, odmiennym od pracy. Godzina radosnej zabawy z pełnym zaangażowaniem może być nieporównywanie bardziej cenna, niż cały dzień z osobą, która nie ma siły ani ochoty na zabawę.

Jak zadbać o wspólny czas dobrej jakości?

Ważne jest, by znaleźć złoty środek, w którym ani środowisko domowe, ani służbowe, nie wywoła u nas przeciążenia. Gdy rodzic wraca z pracy wykończony, to również nie odbije się dobrze na rodzinie. Jeżeli jednak mamy do wyboru sytuację, w której maluch nieustannie przebywa z przybitym i wypalonym rodzicem, lub gdy ten czas częściowo spędza w żłobku, a częściowo ze spełnionym i szczęśliwym rodzicem, prawdopodobnie drugi wariant będzie zdecydowanie lepszy. Gdy zadbacie o siebie, lepiej zadbacie o innych.

12 kwietnia 2021 by Agnieszka Kurtyka 0 Comments

Czy dzieci mogą się bawić w błocie?

Sprawdza się stare przysłowie mówiące ,,kwiecień plecień, bo przeplata, trochę zimy, trochę lata”. Częste opady i skoki temperatury zwiastują pojawienie się czegoś, co uwielbia świnka Peppa – błota.

Okazuje się, że nie tylko mała świnka jest fanką brudnej zabawy. Błoto przyciąga dzieci jak magnes, a w rodzicach pojawia się natychmiastowy wewnętrzny sprzeciw i myśli z kategorii ,,Nie dopiorę tego! Będą cali brudni”. Czy rzeczywiście chodzi tylko o brud? Skoro często ubieramy dzieci do zabawy w ,,gorsze” ubrania, a ponadto czasy pralki Frani dawno już odeszły w niepamięć… Co tak bardzo nam przeszkadza w błotnych zabawach? Czy faktycznie w kałużach czyha jakieś ukryte niebezpieczeństwo, czy po prostu boimy się brudu, nie lubimy go?

Skąd się bierze w nas sprzeciw do zabaw w błocie?

Bardzo prawdopodobne, że są to głęboko zakorzenione w nas normy i tradycje. Ostatnio temat ten poruszyła na swoim stories Segritta, wskazując, że tak po prostu zostaliśmy wychowani. Mamy w głowie przekonanie, że dzieci muszą być czyste i ciepło ubrane, co nie jest do końca słuszne, ponieważ przegrzanie jest chyba nawet gorsze od wyziębienia. Wielu rodziców przeraża wizja brudnego dziecka, do tego prawdopodobnie dochodzi też presja społeczeństwa (co ludzie powiedzą?). Link do całego stories -> tutaj. Warto posłuchać.

Zwłaszcza w czasach pandemii zachęcamy do dbania o codzienną higienę i mycie rąk. Nie od dziś jednak wiadomo, że życie w sterylnej czystości może przynieść więcej szkody niż pożytku. Doskonałym przykładem na to jest statystyka śmiertelności dzieci w żłobkach w USA w ubiegłym wieku. Żłobki dla białych, bogatych rodzin były nieskazitelnie czyste, personel w sterylnych fartuchach i rękawiczkach. Żłobki dla biedniejszych dzieci, głównie pochodzenia afroamerykańskiego, miały dużo gorsze warunki sanitarne, nie przestrzegano tam zasad higieny. Okazuje się, że śmiertelność dzieci w tych pierwszych była kilkukrotnie wyższa!

Wielu lekarzy dzisiaj podkreśla, że skutkiem ubocznym pandemii i nieustannej dezynfekcji może być osłabienie naturalnej odporności. Mając kontakt z niezliczoną ilością bakterii, organizm nieustannie musi działać, by sobie z nimi poradzić – jest to naturalny, codzienny trening układu immunologicznego.

Dlatego warto dać się dzieciom pobrudzić! Dzieci, które regularnie mają możliwość testowania swojego organizmu w ciężkich warunkach, mają dużo lepszą odporność. Przyzwolenie na takie zabawy może bardzo zahartować naszego malucha oraz pozwolić mu przekonać się na własnej skórze, czy mu się to podoba, czy nie. Oczywiście, w błocie może znajdować się wiele bakterii, niemniej jednak świat nie jest sterylnym miejscem i prędzej czy później nasza pociecha w końcu się na nie natknie. Jeżeli nie da się przed czymś uchronić, może warto spróbować się z tym oswoić?

Kiedy następnym razem zobaczycie swoje bądź cudze dzieci w błocie, zanim w Waszej głowie wybrzmi sprzeciw, zastanówcie się, czy faktycznie zabawa w błocie jest czymś złym i szkodliwym.

9 kwietnia 2021 by Agnieszka Kurtyka 0 Comments

23-letnia matka 11 dzieci marzy o setce!

Możliwość stworzenia drużyny piłkarskiej złożonej z własnych potomków to dla niej dopiero początek.

Jak donosi portal news.com.au, 23-letnia milionerka Christina Ozturk będąca matką 11 dzieci marzy o tym, by mieć ich setkę.

Kim jest Christina Ozturk?

Christina, z pochodzenia Rosjanka, jest żoną tureckiego przedsiębiorcy, Galipa Ozturka. Wspólnie mieszkają w Batumi, w Gruzji, gdzie poznali się podczas wakacji parę lat wcześniej. Christina pojechała tam ze swoją najstarszą córką, którą wychowywała jako samotna mama. Parę łączy marzenie o posiadaniu ogromnej rodziny.

Jakim sposobem udało jej się urodzić tyle dzieci w tak krótkim czasie?

Nie udało. W Gruzji legalne jest korzystanie z usług surogatek. Do zapłodnienia używany jest materiał genetyczny Christiny i jej męża. Dzięki temu młoda mama ma więcej energii na zajmowanie się tą imponującą gromadką dzieci.

Zapytana o to, ile finalnie chce mieć dzieci, Christina nie umie podać konkretnej liczby – wspomina o 100, a czasem o 105. Z pewnością jednak nie chce się zatrzymywać na 11. Wraz z mężem posiadają wystarczające środki, by mieć dowolną ilość dzieci, więc wszystko jest możliwe. Jeśli młoda mama chciałaby się wyrobić przed trzydziestką, musiałaby każdego roku mieć 12 nowych dzieci!

Chociaż często żartuje się właśnie w kontekście stworzenia drużyny piłkarskiej z potomków, w tym przypadku rodzice chyba celują we własną kadrę narodową Gruzji, wraz z trenerami i lekarzami 😉

7 kwietnia 2021 by Agnieszka Kurtyka 0 Comments

Do kiedy zamknięte będą przedszkola i żłobki? Kiedy otwarcie szkół?

Na dzisiejszej konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował o przedłużeniu panujących obostrzeń do 18 kwietnia. Oznacza to, że cały następny tydzień najmłodsze maluchy zostaną w domu, przedszkola i żłobki pozostaną zamknięte. Wyjątek stanowi opieka nad dziećmi, których rodzice pracują w służbach porządkowych, mundurowych, w sektorze medycznym oraz w innych zawodach związanych ze zwalczaniem i zapobieganiem pandemii COVID-19.

Do kiedy zamknięte będą szkoły?

Nie podano konkretnej daty otwarcia szkół, pojawiły się jednak wzmianki, by miało to być jeszcze w tym miesiącu. Wiadomo także, że powrót dzieci będzie stopniowy, najpierw najmłodsi, czyli klasy 1-3, później starsze dzieci. Minister nie wyklucza nauki w systemie hybrydowym – częściowo stacjonarnie, częściowo zdalnie.

Niedzielski zwraca uwagę, że spadek zachorowań napawa nadzieją, jednak trzeba się jeszcze uzbroić w cierpliwość i czekać na bardziej wyraźne osłabienie fali.

6 kwietnia 2021 by Agnieszka Kurtyka 0 Comments

Zabawy na czas lockdownu cz. 1: pięć niezawodnych pomysłów

W każdym domu królują jakieś ulubione zabawy. Jednak w realiach pandemicznych, nawet najbardziej uwielbiana aktywność po prostu się nudzi. Dlatego podsuwamy Wam kilka pomysłów na zabawy, które nie wymagają specjalnych sprzętów, a za każdym razem są trochę inne.

Co można robić z dziećmi podczas lockdownu?

  • Budowanie bazy/campera/samolotu/wozu strażackiego

Dzieci uwielbiają budować bazę (lub fort) z koców. Jedną z zalet takiej zabawy jest to, że wraz z kolejnymi próbami, budowle stają się coraz większe i bardziej zaawansowane. Pierwsze podejścia często ograniczają się do jednego koca, a po 2 tygodniach codziennej konstrukcji, można dojść do poziomu ,,pół pokoju”. Baza może mieć osobne pokoje, kuchnię, łazienkę – potrzeba tylko trochę wyobraźni. Fajnym urozmaiceniem będzie, gdy ustalimy, że tym razem budujemy campera, którym jedziemy w podróż. Trzeba będzie wydzielić miejsce do jazdy, spania, gotowania, a potem puścić wodze fantazji i ruszyć do Portugalii! W zależności od upodobań dziecka inne warianty to samolot, wóz strażacki, autobus itd.

  • Zabawa w chowanego – warianty

Niezależnie od tego, jaki jest metraż Waszego domu/mieszkania, dla małych dzieci zabawa w chowanego to nie lada wyzwanie! Kiedy jednak wszystkie kryjówki już się znudziły, proponujemy dwa warianty zabawy.

Chowany-berek: w zabawie tej jak zwykle, jedna osoba liczy, inne się chowają. Kiedy szukający znajdzie kogoś, znaleziony ma za zadanie złapać szukającego. Każde odnalezienie to masa emocji i szaleńczy zryw do biegu.

Chowany po ciemku: kiedy wszystkie skrytki w domu są już oczywiste, świetnym utrudnieniem będzie zabawa po ciemku! Tylko na obszarze jednego pokoju, w którym zgasicie światła i zasłonicie rolety. Uwierzcie, w tym wariancie nawet odpowiednie ustawienie się w kącie może szukającemu przysporzyć wielu kłopotów z odnalezieniem!

  • Nauka regionalnych tańców

Regionalne tańce są zazwyczaj proste, skoczne i w zasadzie każde dziecko może się ich łatwo nauczyć. Niestety zostały one trochę wyparte przez Boogie Woogie, A Ram Zam Zam czy inne, wesołe piosenki z YouTube’a. W zależności od tego, gdzie mieszkacie, warto sobie przypomnieć (lub poznać) podstawowe kroki do Kujawiaka, Krakowiaka czy Mazurka. Dla dzieci będzie to na pewno miła odmiana. Jeśli nie wiecie, co jest u Was regionalnym tańcem, zapytajcie babci 😊

  • Wspólny rodzinny kolaż

Robiliście kiedyś z dziećmi kolaż? Żeby zabawa była naprawdę zajmująca, warto zamówić wielkoformatowy brystol, podłogę zabezpieczyć gazetami (koniecznie posklejajcie je taśmą, mogą się rozjechać!) i wziąć jak najwięcej akcesoriów. Podstawą będą oczywiście kredki, farby, pisaki i klej. Otwórzcie wszystkie szuflady w domu i wybierzcie to, co może się przydać: waciki, sznurki, pojedyncze naklejki z różnych książeczek, plastikowe nakrętki, samotne śrubki, skrawki materiału itd. Można także użyć kawałków buraka do malowania, czy liści szpinaku do rozgniatania. Niech każdy członek rodziny zapełni kawałek brystolu według upodobania – to będzie naprawdę ciekawe dzieło.

  •  Sadzenie roślin w domu

W internecie można znaleźć całą masę tutoriali sadzenia owoców w domu. Jest to zajęcie długoterminowe, dla cierpliwych, będzie to jednak wspaniała lekcja dla dzieci. Jeśli macie w domu cytrynę, ananasa, imbir, pomidora albo jakiekolwiek ziarna, możecie z powodzeniem wyhodować z dziećmi małą roślinkę. To zadanie uczy systematyczności i odpowiedzialności. 

Świąteczne tematy prac w zabawie Rysujemy z 4FUN KIDS

Zbliżające się święta wielkanocne mają bardzo lubianą przez dzieci symbolikę. Nie brak tu puszystych zwierzątek oraz wiosennych atrybutów.

W tym roku ponownie czeka nas celebracja w domowym zaciszu. Warto ten czas spędzić z dziećmi kreatywnie! Dlatego w tygodniu świątecznym, 4FUN KIDS przygotowało dla Was tematy prac, które świetnie oddają ducha świąt.

Rysujemy z 4FUN KIDS – Wielkanoc [tematy prac dla dzieci]

1.04 (czwartek) – Żonkil

2.04 (piątek) – Bazie

3.04 (sobota) – Koszyk

4.04 (niedziela – Wielkanoc) – Pisanka

5.04 (poniedziałek – Śmigus Dyngus) – Zajączek

Jak zwykle Wasze rysunki wysyłajcie do nas przez Messengera 4FUN KIDS lub pisząc do nas wiadomość prywatną na Facebooku.

Prace małych artystów wyświetlamy od poniedziałku do soboty w godzinach 15:00 – 16:00 oraz w niedzielę od 15:00 do 17:00 wyłącznie na antenie 4FUN KIDS – pierwszej bezpiecznej telewizji muzycznej dla dzieci i mam.

 

Regulamin konkursu 

Zachęcamy również do zgłaszania swoich dzieci do programu Urodziny w 4FUN KIDS. Świętujcie razem z nami – zarówno Wielkanoc, jak i urodziny malucha! 🙂

24 marca 2021 by Anna Migacz 0 Comments

Problemy z wymową – co powinno nas zaniepokoić?

Mowa to jeden z najważniejszych sposobów komunikacji. Jeśli dziecko skończyło 3 lata i nadal ma problem z porozumiewaniem to znak, że wizyta u logopedy jest konieczna. Logopeda zdiagnozuje wady i zaburzenia wymowy, a także wspomoże rozwój kompetencji językowych, które zdecydowanie mają wpływ na wyniki w nauce.

W Polsce przyjmuje się koncepcję kształtowania mowy według Leona Kaczmarka. Ustalił on pięć podstawowych etapów ewaluacji językowej:

  • etap przygotowawczy (3–9. miesiąc życia płodowego),
  • okres melodii (1. rok życia dziecka),
  • okres wyrazu (do ukończenia 2. roku życia),
  • okres zdania (2–3. rok życia),
  • okres swoistej mowy dziecięcej (3–7. rok życia).

Etap przygotowawczy

To czas życia płodowego, wtedy wykształcają się narządy mowy, słuchu i wzroku. Pierwsze dźwięki, które odbiera dziecko, to rytm. Już w 4. miesiącu płód odczuwa rytm bujania, gdy matka jest w ruchu. W 4 – 5. miesiącu reaguje na bodźce akustyczne, jego akcja serca przyspiesza, odczuwa niepokój. W tym czasie zaczyna również rozpoznawać głos matki, a w 7. miesiącu słyszy bicie jej serca. Na tym etapie nie wpływamy na rozwój mowy bezpośrednio.

Okres melodii (1. rok życia dziecka)

Dziecko komunikuje się głównie za pomocą krzyku i płaczu. Rozpoczyna również okres głużenia i gaworzenia – czyli ćwiczenia podstawowych głosek. Wraz z końcem tego okresu dziecko już sporo rozumie, szczególnie wypowiedzi o zabarwieniu emocjonalnym, reaguje na imiona i twarze domowników. Reaguje ruchem na komunikację i próbuje nawiązać kontakt.

Nieprawidłowe zachowania to:

  • częste oddychanie ustami,
  • brak reakcji na dźwięki,
  • brak reakcji na rozmówcę,
  • nieprawidłowości w budowie języka, warg, policzków

Okres wyrazu – od 12. do 18. miesiąca (2. rok życia)

Dziecko powinno używać wszystkich samogłosek (poza nosowymi) oraz spółgłoski p, b, m, t, d, n, t, ś, czasem ć. Zaczyna rozumieć więcej słów, wyrażeń i zdań, niż jest w stanie wypowiedzieć. Norma dla 18. miesięcznego dziecka to wypowiadanie około 50 słów, natomiast rozumienie około 100, w tym proste polecenia. 
Zaniepokoić rodziców na tym etapie może brak którejś z wymienionych umiejętności, a także widoczne wady zgryzu, trudności z wymową głoski, która w tym czasie powinna być utrwalona lub  wadliwa artykulacja: wsuwanie języka między zęby, świszczenie, jąkanie, zacinanie, zbyt szybka lub za wolna mowa, chrapanie.

Okres zdania – od 2. do 3. roku życia

Dziecko zaczyna komunikować się już zdaniami dwu-, trzy- wyrazowymi. Powinno prawidłowo wymawiać wszystkie samogłoski ustne i nosowe, chociaż mogą występować odstępstwa np. zamiana samogłosek : a-o, e-a, i-y oraz zmiękczanie spółgłosek p, b, m f, w odpowiednio jako: pi, bi, mi, fi, wi. Pod koniec tego okresu mogą pojawiają się już czasem głoski: s, z, c, dz, a nawet sz, ż, cż, dż. Dwulatek powinien operować około 300 słowami. Jeśli malec nie jest zainteresowany komunikacją werbalną, rozwój mowy nie jest prawidłowy. Jeśli dwuletnie dziecko mówi zaledwie krótki komunikaty – mama, tata, tak, nie – jest to powód do niepokoju.

Okres swoistej mowy dziecięcej – od 3. do 6–7. roku życia

Czteroletnie dziecko zna już głoski: s, z, c, dz. Wymawiane jako ś, ź, ć, dź jest nieprawidłowe. Około 5. roku życia często pojawia się głoska r, a także sz, ż, cz, dż, choć ich zamiana na s, z, c, dz lub ś, ź, ć, dź, nie jest jeszcze sygnałem o nieprawidłowościach. To czas gdy dziecko nadal skraca wyrazy, przestawia głoski, upraszcza, jednak jego mowa powinna być już zrozumiała dla otoczenia.

Rozwój mowy trwa zazwyczaj do szóstego roku życia. Każde zaburzenia i wady wymowy u dzieci starszych, a także wcześniejsze problemy z danego okresu określamy jako opóźnienie rozwoju mowy.

Jeśli zauważymy jakiekolwiek odstępstwa od normy nie panikujmy, ale skonsultujmy się ze specjalistą. Prawidłowa mowa, ułatwia życie i pomaga w rozwoju innych umiejętności.

19 marca 2021 by Anna Migacz 0 Comments

Depresja u dzieci występuję częściej niż Wam się wydaje. Jakie są jej sygnały?

Jak często mówimy, że ‘dopadła nas depresja’? Używamy zwrotów takich jak: mam depresję, depresyjna pogoda, depresyjny nastrój. Używajac tych sformułowań myślimy, że w ten sposób prawidłowo opisujemy chwilowy smutek, przygnębienie czy gorsze samopoczucie. Niewiele to jednak ma wspólnego z prawdziwa depresją, która jest podstepną i zdradliwą chorobą. Warto wiedzieć jak rozpoznać objawy i zauważyć sygnały, bo wtedy łatwiej jest pomóc sobie lub dziecku.

Depresja u dzieci – jak ją rozpoznać?

Depresja u dzieci objawia się długotrwałym obniżeniem nastroju. W przeciwieństwie do większości dorosłych, dzieci przejawiają zachowania agresywne, destrukcyjne, autodestrukcyjne (na przykład samookaleczenie) i buntownicze, bywają też bardziej drażliwe.

Takie objawy nie są specyficzne w diagnozowaniu depresji, dlatego też zdarza się, że dzieci cierpiące na depresję diagnozuje się błędnie – przypisuje się im zaburzenia zachowania lub nadpobudliwość psychoruchową.

Depresja u nastolatków

Kolejne niespecyficzne objawy depresji występujące u dzieci i młodzieży to zaburzenia koncentracji i problemy z pamięcią. Obniżenie tych sprawności (zauważone bez innych przyczyn zdrowotnych) skutkuje problemami w szkole, brakiem odrobionych zadań domowych, niechęcią do nauki, czy szkoły w ogóle.

Zdarza się, że stan emocjonalny dziecka jest tak rozchwiany, że obawia się ono nawet opuścić własny pokój, bo tam czuje się najbezpieczniej.

Niektóre dzieci lęk ‘nakręca’ – są pobudzone ruchowo. Wiercą się, kręcą, nie skupiają na rozmówcy albo całkowicie izolują się od świata. Nieustanne poczucie niezrozumienia i osamotnienia sprawia, że chęć nawiązania kontaktu wzbudza agresję.

Nastolatkowie mogą sięgać również po alkohol lub inne używki, by samemu ‘poradzić sobie’ z problemami.

W przypadku nastolatka niepokojące objawy to:

  • zobojętnienie, apatia, smutek, przygnębienie, płaczliwość, łatwe wpadanie w złość lub rozpacz,
  • wycofanie się z życia towarzyskiego,
  • nadmierna reakcja na krytykę,
  • działania autodestrukcyjne,
  • nieuzasadnione uczucie lęku,
  • sięganie po alkohol i inne używki,
  • myśli samobójcze.

Depresja u dzieci młodszych

U młodszych dzieci diagnoza jest trudniejsza, ponieważ nie potrafią one powiedzieć, co im dolega i dlaczego źle się czują. Depresja u nich może przebiegać nietypowo.

Zdarza się, że cofają się w rozwoju, przestają mówić, zaczynają się moczyć. Często pojawiają się objawy  charakterystyczne dla innych chorób – nawet dla przeziębienia. Dziecko nie wiedząc co się z nim dzieje mówi, że boli je głowa, brzuch. Niektóre objawy są identyczne jak u osób dorosłych chorujących na depresję, takie jak problemy ze snem, zmniejszenie apetytu, uczucie niepokoju czy nawet myśli samobójcze.

Jeśli którekolwiek z poniższych objawów występuje i utrzymuje się u małego dziecka powyżej dwóch tygodni, należy skonsultować się z lekarzem:

  • ból brzucha,
  • ból głowy,
  • ból nóg,
  • brak apetytu, łaknienia,
  • moczenie nocne,
  • apatia,
  • zwiększona drażliwość,
  • brak zainteresowań czynnościami które wcześniej dziecko lubiło,
  • niechęć do współpracy.

Gdzie szukać pomocy?

Podstawowymi metodami leczenia depresji są psychoterapia oraz lekoterapia. Często w szkole funkcjonuje psycholog, który możne pokierować nas do poradni psychologiczno-pedagogicznej albo do psychiatry.

Statystyki dotyczące samobójstw wśród dzieci są wstrząsające. Dlaczego pomoc nie przyszła na czas i w zeszłym roku aż 177 polskich dzieci odebrało sobie życie? Nie zwlekajmy z podjęciem leczenia – wczesne zdiagnozowanie może uratować życie.

17 marca 2021 by Anna Migacz 0 Comments

Pierwsza wizyta u dentysty – kiedy i jak przygotować dziecko?

Dbanie o zęby mleczne jest konieczne, dlatego już od najmłodszych lat powinniśmy regularnie odbywać wizyty u dentysty. Gdy wyrosną pierwsze siekacze, należy pokazać je dentyście. Lekarz sprawdzi jak dziecko przechodzi proces ząbkowania i wyjaśni jak uniknąć próchnicy. Kolejna wizyta jest obowiązkowa gdy dziecko ma już wszystkie zęby mleczne, czyli około 3. roku życia.

Wizyta adaptacyjna u dentysty

Wizyta adaptacyjna to taka, na której dziecko oswaja się z gabinetem. Zazwyczaj trwa około 15 minut, lekarz opowiada o narzędziach i swojej pracy, uczy dziecko jak prawidłowo dbać o jamę ustną i zęby. To wizyta zapoznawcza – potrzebna, by dziecko zaufało osobie, która ma dbać o jego uzębienie.

Jak przygotować dziecko do wizyty?

  1. Buduj pozytywną historię, nie przenoś własnych lęków na dziecko. Możesz wspomagać się literaturą – na rynku jest wiele dostępnych książeczek dla najmłodszych o pierwszej wizycie u dentysty. Nie opowiadaj malcowi jak bardzo bolało Cię borowanie czy wyrywanie zęba.
  2. Opowiadaj o wizycie jak o nowej przygodzie, wspomnij o magicznych kamerach, które widzą bakterie, śmiesznych rurkach wydających dziwne dźwięki.
  3. Nie czekaj na ból zęba, by pójść z dzieckiem do dentysty – jeśli wizyta skojarzy się z bólem zęba już zawsze dentysta będzie przypominał mu o czymś nieprzyjemnym.
  4. Nagroda, niekoniecznie materialna, to dobry sposób na rozładowanie nerwów po wizycie. Przytulaj i całuj pociechę albo zabierz na spacer po parku. Drobny upominek skutecznie odciągnie uwagę od wydarzeń w gabinecie.
  5. Zabierz ze sobą ulubioną zabawkę, poduszkę czy książkę dziecka – niech czuje, że ma wsparcie również w swoich ulubionych przedmiotach.
  6. Bądź gotów na trudne emocje – strach i niepewność wzmagają głośną reakcje dziecka.
  7. Wybierz gabinet, który włączy na monitorze bajki, gdy dziecko będzie siedziało na fotelu lub puści muzykę.

W Polsce działają gabinety, które np. znieczulają łagodnie przy pomocy The Wand, komputerowego znieczulenia, które wygląda jak czarodziejska różdżka.

Wybierz gabinet, gdzie próchnicę leczą bez bólu przy pomocy ozonu, a nie tradycyjnego wiertła.

Najważniejsze – zachowaj spokój, nie uciekaj z dzieckiem z gabinetu i znajdź zaufanego stomatologa, bo bez tego każda wizyta może zakończyć się niepowodzeniem. Pamiętaj, że nieleczona próchnica może być przyczyną wielu poważnych chorób w przyszłości.

REKLAMA