REKLAMA

Lany poniedziałek – śmigus dyngus. Skąd wzięła się ta tradycja i co symbolizuje?

W Polsce Lany Poniedziałek to wyjątkowa okazja. Choć w poszczególnych częściach kraju znane są różne zwyczaje z nim związane, jedno jest niezmienne – tego dnia można (prawie) bezkarnie oblewać innych wodą. Choć z biegiem czasu ten zwyczaj spotyka się z coraz mniejszym przyzwoleniem społecznym.

Śmigus dygus – sikawki DIY. Zrób je sam w domu >>

Skąd się wywodzi zwyczaj oblewania wodą w Lany Poniedziałek?

Dziś ten dzień jest nierozerwalnie związany z Poniedziałkiem Wielkanocnym — świętem, które zamyka okres Triduum Paschalnego oraz samej Wielkanocy. Woda ma tutaj symbolizować oczyszczenie, a niektóre źródła nawiązują do rozpędzania wodą tłumów, które zgromadziły się na wieść o zmartwychwstaniu. 

Zanim jednak na ziemiach Polski zapanowało chrześcijaństwo, śmigus posiadał nieco odmienną symbolikę. Tego dnia polewano panny, by zapewnić im płodność oraz urodę. Natomiast kobiety mogły się zrewanżować dopiero kolejnego dnia, bo wtedy obchodzony był babski śmigus, podczas którego oblewano kawalerów. Im woda nie miała zapewnić ani urody, ani płodności, można więc uznać, że była to po prostu zabawa, mająca na celu odwet płci pięknej.

Ciekawostka - w wielu regionach, można spotkać wymowę ,,śmingus dyngus”. Choć oficjalnie jest to błąd, występuje on tak powszechnie, że być może wkrótce doczeka się uznania w słownikach.

 

Jak dzisiaj świętujemy śmigusa-dyngusa?

W wielu miejscach w Polsce uważa się, że chociażby minimalne zmoczenie wodą jest niezbędne, by zapewnić sobie szczęście w bieżącym roku. Nie ma konieczności wylewania na kogoś wiadra wody, parę kropel w zupełności wystarczy. 

W niektórych regionach praktykuje się kąpiele w rzece lub jeziorze (a nawet morzu!), nietypowe procesje oraz lokalne zwyczaje. W Małopolsce można spotkać różnego rodzaju kukły, maszkary i przebierańców, a w samym jej sercu, czyli w Krakowie, tradycyjnie odbywa się słynny odpust Emaus – nazwa pochodzi od miasta, do którego podążał zmartwychwstały Jezus.

Gdzieniegdzie śmigus to także okazja do psikusów, które się robi sąsiadom. We wszystkich tych zwyczajach można znaleźć wspólny mianownik – dobrą zabawę i śmiech.

Ciekawostka – nieco odmienne wersje Lanego Poniedziałku obchodzi się w wielu krajach na świecie: w Słowacji, na Węgrzech, a nawet w Meksyku!

 

Jak zmienił się śmigus-dyngus na przestrzeni ostatnich lat?

Porównując dyngusa sprzed 20-30 lat z dzisiejszym, widać dużą zmianę. W ubiegłym wieku, zwłaszcza na wsiach, normą było, gdy tego dnia jeździły wozy strażackie i masowo oblewały ludzi. Widok mokrych wiernych w kościele również nie był niczym niezwykłym. I nie było ważne, że ludzie mieli na sobie swoje najbardziej odświętne ubrania. Oblewanie wodą było dopuszczalne w każdej formie i w każdej ilości. 

Na końcu artykułu możecie zobaczyć tradycyjne oblicze śmigusa-dyngusa.

Dziś trzeba odrobinę hamować swoje zapędy, bowiem można nawet… dostać mandat! Osoba, która nie ma ochoty brać udziału w zabawie, może powołać się na paragraf o zakłócaniu spokoju i porządku publicznego lub naruszeniu nietykalności cielesnej. Dlatego apelujemy o rozsądek oraz lanie wodą wyłącznie tych, którzy tego chcą. Niezależnie od zmiany pokoleniowej, oblewanie wciąż spotyka się dużą wyrozumiałością ze strony oblewanych.

Jak bezpiecznie i wesoło spędzić śmigusa w domu z dziećmi?

Jeżeli chcecie przekazać małym dzieciom tradycję oblewania się wodą, warto zrobić to na spokojnie. Kilkuletnie maluchy mogą łatwo nabawić się fobii oraz złych skojarzeń albo w drugą stronę – zwyczaj ten może ich tak zachwycić, że zrobią psikusa sąsiadce, która nie będzie z tego wcale zadowolona. Świetnym pomysłem jest pokropienie dzieci z samego rana niewielką ilością wody z życzeniami szczęścia. To dobry moment na postawienie granic i wytłumaczenie, kogo możemy lać oraz jak bardzo. 

No właśnie, jak bardzo można kogoś z domowników zmoczyć? To już zależy od Was 😊

Śmigus dygus – sikawki DIY. Zrób je sam w domu

Lany poniedziałek przy kiepskiej pogodzie to prawdziwy test cierpliwości dla rodziców. Ale jak tu odmówić dzieciom zabawy w ten szczególny dzień…? Wiele maluchów odlicza czas do Śmigusa, gdy wreszcie będą mogli bezkarnie oblewać rodziców i nie tylko. Być może najlepiej po prostu odpuścić i nastawić się na wielokrotne wycieranie? 😊

Zrobienie sikawek domowej roboty to bardzo dobry pomysł — liczy się aspekt ekonomiczny, ekologiczny i kreatywny. Inflacja wszystkim daje się we znaki, a nad tym wszystkim stoi jeszcze najważniejszy argument – warto być eko! Zamiast kupować plastikowe zabawki, warto wykorzystać to, co mamy w domu. No i nie zapominajmy, że ręcznie robione sikawki to zawsze jakieś zajęcie kreatywne, a być może nawet sensoryczne.

Psikawki DIY — jak je zrobić samemu?

Ograniczeniem jest wyłącznie wyobraźnia. Jeśli zdecydujemy się na sikawki, które oprócz lania wody będą ładne i kreatywne, mniej czasu poświęcimy na wycieranie, a więcej na twórczą zabawę. Chyba nie musimy nikogo do tego namawiać ;).

  • Sikawka z butelki

Prawdopodobnie większość z Was ma w domu puste butelki plastikowe. Kolejnym niezbędnym elementem będą pisaki, którymi ozdobimy butelkę. Oczywiście można pójść krok dalej, poobklejać ją i ozdobić brokatem, jednak prawdopodobnie butelka będzie intensywnie ściskana małymi rączkami i wszelkie doklejane ozdoby mogą szybko poodpadać. Możemy dzieciom podsunąć pomysły – naszą ,,broń” bez problemu przeistoczymy w rekina, kotka, a nawet choinkę! Butelkę można też pomalować jak pisankę albo kurczaczka. Ostatnim krokiem jest wywiercenie przez rodzica małej dziurki w zakrętce. Broń gotowa!

  • Sikawka rybka z pustego opakowania po szamponie, żelu

Zasada jest podobna jak w przypadku butelki. Na blogu ,,100 pomysłów zrób to sam by Dolby” można zobaczyć bardzo prostą w wykonaniu rybkę. Do zrobienia jej autorka poleca użycie pianki EVA i wodoodpornego kleju — jeśli jednak nie macie tego w domu, kolorowe pisaki wystarczą.

  • Balonowe bomby

Chyba każdy kiedyś robił takie bomby, ale pociski mogą być przecież kreatywne i samo rzucanie w niewinnych domowników nie będzie główną atrakcją. Ponieważ balony w tym przypadku są jednorazowe, warto zaszaleć z ozdabianiem. Ważne jednak, by ozdabiać je kiedy są napełnione wodą. Wtedy guma jest naciągnięta, mamy większą powierzchnię twórczą oraz pewność, że dzieła nie ulegną zniekształceniu. Do ozdabiania używamy pisaków, kleju z brokatem, farbek, a nawet sznurków i bibuły. Bomba może mieć doczepiony kolorowy ogon lub włosy ze sznurków.

  • Inne domowe przedmioty

Jako sikawka może nam posłużyć także butelka z atomizerem po środkach czyszczących. Uwaga! Taką butelkę trzeba bardzo dokładnie wypłukać, by na ściankach nie została ani odrobina detergentu. Dla pewności warto ją na końcu przelać octem spirytusowym lub wypłukać z użyciem sody oczyszczonej. Doskonale nada się również strzykawka – częste wyposażenie domowych apteczek. Największą zaletą tych przedmiotów jest ich niewielka siła rażenia – nieprędko powstaną przez nie kałuże na podłodze.

Wszystkim rodzicom życzymy mało sprzątania, a dzieciom wyśmienitej zabawy!

6 listopada 2020 by Ewa Kwiatkowska 0 Comments

Ta nauczycielka jest hitem sieci! Pokazuje jak uczyć zdalnie dzieci

Ta kobieta znalazła świetny sposób na to, żeby zachęcić dzieci do aktywnego uczestnictwa w zajęciach.

REKLAMA
REKLAMA
ZAMKNIJ